Pierwszego dnia po świętach, od rana, w kolejce do dwóch szczecińskich Jadłodzielni czekało kilkadziesiąt osób. Przyszli skorzystać z żywności, którą podzielili się z nimi mieszkańcy miasta.
Po godz. 11 w obu lokalach Jadłodzielni – przy ul. Żółkiewskiego 4 i w pawilonie 65 na Ryneczku Kilińskiego podarowanego jedzenia, które z domów po świętach przynieśli szczecinianie, nie było wiele. Ale z godziny na godzinę pojawiali się ci, którzy chcieli się czymś podzielić. Żywność była przyjmowana i od razu wydawana tym, którzy po nią przychodzili.
– W lodówce mamy słoiki z bigosem, kompoty, nóżki z kurczaka, rybę z soczewicą – prezentowała Mirosława Woźniak, wolontariuszka Jadłodzielni. – Jest ciasto, paszteciki, trochę warzyw. Liczymy, że po południu ludzie wrócą z pracy, otworzą lodówki i przyniosą to, co im zostało, a czego sami już nie wykorzystają. Każdego zachęcamy do dzielenia się żywnością.
Podobna sytuacja była w drugim lokalu Stowarzyszenia Jadłodzielni Szczecin – na Ryneczku Kilińskiego. Kilka produktów z domowej lodówki, które zostały ze świąt, przyniosła tu m.in. pani
... Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 24-04-2019