Do tej pory ci, którzy deklarowali segregowanie odpadów, a tego nie robili, mogli być w praktyce bezkarni. Teraz, gdy tylko zostaną przyłapani na gorącym uczynku, mogą otrzymać mandat do wysokości 500 złotych, a w szczególnych przypadkach nawet stanąć przed sądem, co będzie ich kosztowało znacznie więcej. Chodzi tu przede wszystkim o mieszkańców dużych osiedli i blokowisk, korzystających ze wspólnych pojemników. Ale nie tylko o nich, bo po kieszeni mogą dostać także właściciele domów, którzy zadeklarowali np. selekcjonowanie odpadów zielonych, a tego nie robią.
- Takich przypadków, niestety, nie brakuje. Właściciele różnych posesji potrafią zadeklarować zbieranie frakcji zielonej, ale w praktyce ta segregacja odbywa się tylko na papierze. Bo nie kupili brązowych pojemników na takie odpady. Nie muszą ich jednak mieć, ale tylko pod warunkiem, że mają w przydomowym ogrodzie kompostownik. Gdy nie ma ani takiego pojemnika, ani kompostownika, to strażnicy miejscy, którzy taką posesję kontrolują, powinni ukarać właściciela mandatem. Ale na tym się nie kończy, bo o niezgodności deklaracji z
...