Na salę sądową zostaje wprowadzony skazany, który od kilkunastu lat odbywa karę pozbawienia wolności. Odsiaduje wyrok za serię oszustw polegających na wystawianiu fałszywych zaświadczeń o zatrudnieniu, które później posłużyły do wyłudzenia kredytów z parabanków. Więzień zwrócił się do sądu penitencjarnego o skrócenie kary. Kiedy sędzia udziela mu głosu, skazany najpierw prosi, a kiedy widzi twardy wyraz twarzy sędzi, pada na kolana i błaga o wcześniejsze zwolnienie, w końcu z bezsilności płacze. Taka scena wydarzyła się kilka dni temu w Sądzie Rejonowym w Łobzie.
Fałszywe zaświadczenia
– Trudno jest mi pogodzić się z tym, że skazani za morderstwa odsiadują tyle samo co ja, a nawet mniej, bo niekiedy tylko osiem – mówi Robert Bagiński, który z 1,5-roczną przerwą siedzi w więzieniu od 2005 roku. Wyrokiem „łącznym” Sądu Rejonowego w Białogardzie skazany został na 16,5 roku pozbawienia wolności. Jako właściciel firmy zajmującej się doradztwem dla poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych wystawiał fikcyjne zaświadczenia o zatrudnieniu dla klientów parabanków i
... Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 22-03-2019