Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Wstydzą się własnej historii

Data publikacji: 2016-04-11 14:41
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Młode pokolenie historyków  wodzące rej w IPN postanowiło oczyścić ziemie polskie z wszystkiego, co może kojarzyć się ze skutkami II wojny światowej i epoką PRL. Gorliwie wspierają tych, którzy chcą usunąć z Polski wszelkie „sowieckie" pomniki. 
Tymczasem latem 1944 roku modlono się w okupowanej Warszawie: „przyjdź Czerwona Zarazo i wybaw nas od Czarnej Śmierci". Sowieci nie dążyli do likwidacji narodu, jak twórcy hitlerowskiego Planu Ost, ale chcieli Polskę całkowicie od siebie uzależnić (co zresztą uczynili). Wiele pomników „wdzięczności"postawili sobie sami, rękami wynajętych krajowców. Siłą narzucone pamiątki usunąć trzeba. Do takich należał monument gen. Czerniachowskiego, który po wspólnej walce o Wilno, zaprosił na biesiadę akowskich oficerów, by ich podstępnie uwięzić, a potem ścigał polskich partyzantów, by ich posłać na białe niedźwiedzie... 
Natomiast Ziemie Zachodnie, które to Mikołajczyk nazwał Odzyskanymi, w krwawym boju wydarła Niemcom sowiecka Armia Czerwona wraz z I Armią Wojska Polskiego, aby przekazać je Polsce. Czasem nawet wbrew stanowisku aliantów zachodnich, jak miało to miejsce w przypadku Szczecina. 
Po ponad 700 latach od czasów oderwania się księstwa zachodniopomorskiego od Polski Piastów, w Szczecinie nie zachowały się żadne zabytki, żadne materialne symbole z epoki Bolesława Krzywoustego. Pierwszy polski monument w stolicy Pomorza Zachodniego - Pomnik Wdzięczności na pl. Żołnierza Polskiego stanął dopiero w 1950 roku. Prosta, strzelista kolumna z wyrytymi na niej datami zdobycia przez armie I Frontu Białoruskiego i I Armię Wojska Polskiego kilkunastu miast Pomorza od Tolkmicka i Pucka aż po Szczecin, oraz skromną płaskorzeźbą żołnierza i robotnika. Znak wdzięczności tym wszystkim Polakom i Rosjanom, którzy złożyli ofiarę krwi, by Szczecin Polsce przywrócić. 
W 1994 roku usunięto ze szczytu kolumny jedyny akcent uznany za sowiecki - pięcioramienną gwiazdę. I natychmiast zrodził się pomysł postawienia właśnie tam piastowskiego orła, wciąż czekający na realizację... 
Wskutek najazdu hitlerowskich Niemiec i sowieckiej Rosji straciliśmy Kresy Wschodnie - już bezpowrotnie. Bieg dziejów zrządził, że ta sama Rosja 6 lat później, choć brutalnie rozprawiła się z niepodległościowym podziemiem, umożliwiła Polakom - wygnańcom z Wilna i Lwowa - powrót na odwieczne ziemie Piastów. Choć historia postawiła nas poza kręgiem decydentów, jak dziś widać - była to zmiana w polskim interesie! 
Być może dla przeciwników wszystkiego co rosyjskie taki splot faktów wydaje się trudny do zrozumienia. Tymczasem każde poważne państwo - w myśl maksymy Churchilla- nie ma stałych wrogów ani przyjaciół, ma za to stałe interesy.
Elity III RP przez lata nie doceniały rangi Ziem Odzyskanych w rozwoju Polski. W pejzażu Szczecina widać tego skutki. 
Władze miejskie zaś, których słowność ilustruje np. kilkuletnie zwlekanie z instalacją na starym miejscu odnowionego Masztu Maciejewicza, a których gusta estetyczne ujawnia Fryga na pl. Zamenhoffa, od kilku lat deklarują chęć umieszczenia na cmentarzu (czyli wstydliwego schowania lub wręcz likwidacji) pierwszego polskiego pomnika w Szczecinie. Znaku naszej obecności na zachodniej Słowian rubieży. 

Janusz Ławrynowicz 

PS. W kwietniu 1946 harcerze masowo uczestniczący w zlocie „Trzymamy straż nad Odrą" zgotowali wielką owację wicepremierowi Mikołajczykowi, a na placu Żołnierza Polskiego umieścili prowizoryczny model pomnika patrona placu.

Komentarze

A ja tylko z drobiazgami
2016-04-12 20:56:14
1) Zamenhof, a nie jak p. Red raczył napisać Zamenhoff. 2) Odróżnić należy pomniki w środku miasta czy w Dąbiu od grobów, miejsc spoczynku czy cmentarzy 3) Pomników o ile wiem nikt nie chce niszczyć, lecz zabezpieczyć te niewątpliwe dzieła sztuki w jakimś skansenie. Dzieła sztuki się przemieszczają. Ja bym chętnie zaproponował zamianę tych dzieł, za zagrabione nasze. Ale ogólnie ta materia nie jest prosta, zwłaszcza z Rosją. Jak my im zrobimy ziaziu, to oni natychmiast wyślą nieznanych sprawców do zniszczenia naszych miejsc pamięci u nich. Podoba mi się również wpis Jakóba o dokumentowaniu historii - ani burzenie ani stawianie pomników prawdy historycznej nie zmieni.
Jarun
2016-04-12 11:01:20
Do z "Innej beczki" (masz trudności z nickiem?) Po pierwsze nie Rosjan tylko obywateli radzieckich -to różnica kto walczył w Armii Czerwonej. Po drugie, za gwałt na Polkach "Rosjanie" Sowieci rozstrzeliwali własnych żołnierzy, co nie oznacza, że nie było gwałtów zwłaszcza na Niemkach. U Niemców nie było to karane.
Piotr Wójcicki
2016-04-12 10:39:33
Rzadko bo rzadko, ale czasem zgodzę się z red. Ławrynowiczem. Tym razem zgadzam się w całej rozciągłości. No może z wyjątkiem stwierdzenia o "odwiecznych ziemiach Piastów", bo to trąci peerelowską propagandą.
stud.
2016-04-12 08:34:33
Najbardziej ucierpi na tym wszystkim chyba autorytet historyków i historii jako nauki?
Tak troche z innej beczki
2016-04-12 08:30:31
Nie bylo czegos takiego jak ksiestwo zachodniopomorskie. ta glupia nazwa powstala dopiero po podziale administracyjnym pod koniec lat 90. dodatkowo to ksiestwo nigdy nie bylo czescia polski jedynie jej lennem. i kolejna rzecz. rosjanie to byli naprawde superfaceci a z ich gwaltow urodzilo sie bardzo duzo porzadnych obywateli.
Jarun
2016-04-11 19:35:27
Rosjanie odbierają to jako profanację pomników. Dla nich pomniki poległych żołnierzy Armii Czerwonej to świętość. Należy oddzielić prostych żołnierzy którzy polegli w Polsce ponad 600 tys. od zwyrodnialców z NKWD. Sejm wybiera prezesa IPN a wiadomo, że sejm jest zdominowany przez PiS i Kaczyńskiego, zajadłego rusofoba (który wini Rosjan za śmierć brata). Chcąc się podlizać prezesowi, niektórzy z IPN usnęliby krzyż z grobu własnej matki.
Jakób
2016-04-11 18:00:52
Pomnik żołnierzy Armii Czerwonej jest również we Frankfurcie nad Odrą a także w Wiedniu. Przy Schwarzenbergplatz stoi Heldendenkmal der Roten Armee – Pomnik bohaterów Armii Czerwonej. Pomnik w Wiedniu przypomina Austriakom o 10 latach, kiedy Austria była podzielona na 4 strefy okupacyjne, w tym radziecką, jednak jakoś nikt nie kwapi się do jego likwidacji. Pomnik wiedeński otoczony jest kolumnadą i zajmuje w sumie tyle miejsca co pół naszego Placu Żołnierza Polskiego; szczeciński - tyle co jedna kolumna w Wiedniu. W Wiedniu na postumencie stoi 12-metrowy żołnierz radziecki sam, w Szczecinie żołnierz jest mniejszy i stoi razem z polskim robotnikiem. Szkoda, że ten robotnik nie jest polskim żołnierzem (choć może już zdemobilizowany), bo w razie likwidacji całego pomnika pobliskiemu pl. Żołnierza Polskiego trzeba byłoby zmienić nazwę. Nadgorliwość IPN-owców przypomina działania talibów w Afganistanie czy islamistów w Syrii niszczących pomniki Buddy czy świątynię w Palmyrze. Jedni i drudzy powinni pamiętać, że usunięcie rzeczy materialnych nie zmieni historii. IPN powołany jest do dokumentowania historii, a nie do jej pisania wg swoich założeń - na ogół jednostronnych. Żeby nikt potem nie rozszyfrowywał skrótu IPN jako Instytut Przeinaczania Narracji.
Rusofobia wydaje się być w Polsce chorobą.
2016-04-11 17:24:06
Super tekst panie Januszu...także komentarz " Historia nie jest prosta "...ale stawiam dolary przeciw orzechom, że do speców z IPN trudniących się nie historią lecz " polityką historyczną " i, niestety, do rusofobów, których jest ci u nas, w Polsce, dostatek ani treść artykułu,ani komentarza nie dotrze A jest to w bardzo dużej mierze zasługa, właśnie :"elyt" tzw. III RP :)
Henryk Ćwiacz
2016-04-11 17:18:08
Super tekst panie Januszu...także komentarz " Historia nie jest prosta "...ale stawiam dolary przeciw orzechom, że do speców z IPN trudniących się nie historią lecz " polityką historyczną " i, niestety, do rusofobów, których jest ci u nas, w Polsce, dostatek ani treść artykułu,ani komentarza nie dotrze A jest to w bardzo dużej mierze zasługa, właśnie,"elyt" tzw. III RP :)
Historia nie jest prosta
2016-04-11 15:44:14
Tym, którzy próbują narzucić nam niszczenie pomników różnej przecież przeszłości (nie zawsze chlubnej) - zalecam wizytę w Berlinie, gdzie niedaleko Bramy Brandenburskiej wciąż stoi pomnik żołnierzy Armii Czerwonej. Niemcy jakoś go nie niszczą, a przecież mają więcej powodów, aby pałać niechęcią do Rosjan. Oni jednak wolą pamiętać, że czerwonoarmiści (z pewnym udziałem Polaków) wyzwolili Berlin od ich własnych okupantów - hitlerowców? Bo przecież prawdą jest, że kto zapomina o historii zaklętej w pomnikach - ten lekceważy prawdę... Patriotyzm nie powinien wynikać z nienawiści do "innych", lecz szacunku do samego (samych) siebie. Pan Ławrynowicz słusznie zwrócił uwagę na to, że funkcja pomników żołnierzy, którzy polegli w trakcie zdobywania tzw. Ziem Zachodnich na rzecz Polski jest inna od pomników okupantów.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500