Widać w kręgach władzy zatracono instynkt społeczny, zapomniano, że „chłop potęgą jest i basta” – do krytyków rządu zaczynają dołączać rolnicy, konserwatywne środowisko wiejskie, które przed ośmiu laty udzieliło największego poparcia tzw. Zjednoczonej Prawicy.
W całym kraju trwają protesty rolników przeciw sprowadzeniu i sprzedaży na naszym rynku wielkich ilości modyfikowanego genetycznie zboża z Ukrainy (tzw. technicznego) – przez wielu specjalistów nie zalecanego nawet na paszę. Związki rolników uznają tę akcję za sprzeczną z umowami społecznymi. Ukraińskie zbiory miały tranzytem przez Polskę trafić do głodujących krajów Afryki…
Zboże z ukraińskich latyfundiów globalistycznych firm to nieuczciwa konkurencja dla polskich rolników! A rolnictwo – po wyprzedaży i planowym zniszczeniu polskiego przemysłu - to już ostatni z narodowych atutów Polski!
Na naszych oczach, jak za dotknięciem różdżki złej czarownicy, znikają dobrodziejstwa tzw. dobrej zmiany…
Właśnie Sejm w pośpiechu szykuje zmiany przepisów regulujących instalację wiatraków. Zamiast obecnej zasady „10 h”, która pozwala stawiać siłownie wiatrowe w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotna wysokość wiatraka (około 1,5 km), już niebawem można będzie zbliżyć je do zabudowań mieszkalnych na dystans pół kilometra.
Tak, to powrót do stanu z epoki Tuska… Po wycofaniu się rządu z próby reformy sądownictwa, co wywoła chaos prawny, jest to kolejny, obawiam się, że nie ostatni krok wstecz. Kapitulacja dla wybłagania od bezdusznej Brukseli (= Berlina) forsy należnej Polsce w ramach Krajowego Funduszu Odbudowy…*
Powraca zatem groźna dla polskiego rolnictwa ekspansja wiatraków na pola uprawne, pastwiska i tereny agroturystyczne. Bogate lobby wiatrakowe sprytnie dogadało się z władzą i przeprowadziło zmianę definicji… rolnika w polskim prawie! Wydawałoby się, że zgodnie ze słownikiem polszczyzny rolnik to posiadacz gospodarstwa, który uprawia ziemię, hoduje bydło… Tymczasem od kilku lat – według nowej urzędowej definicji – jest to posiadacz gospodarstwa, „sprawujący w nim funkcję kierowniczą”. Nie musi ziemi ornej uprawiać ani jej posiadać! Dzięki temu w przetargach na dzierżawę ziemi rolnej mogą uczestniczyć przedsiębiorcy budowlani („deweloperzy”) oraz założyciele farm wiatraków, często mieszkańcy odległych miast… Tacy zawsze przelicytują indywidualnego rolnika (czynsz dzierżawny np. w Pomorskiem podskoczył o 450 proc.)… Osiem lat temu mieszkańcy wsi uwierzyli płomiennym patriotom od Kaczyńskiego, że wstrzymają lansowaną przez ludzi Tuska inwazję niemieckich wiatraków na polskie pola. Dziś germańskie monstra wracają…
Przez ostatnie lata wielu rodaków z przeludnionych miast zatęskniło do sielskich pejzaży dzieciństwa, budując domy na wsi, ufni, że uroków natury nie zakłóci im ohyda psująca widok i odstraszająca ptaki. A tu masz babo placek!
Pierwszy germański „kamień milowy” uderza w sądownictwo – fundament państwa, drugi – zuboży wieś, wypłoszy agroturystów, zdegraduje piękno natury. Obawiam się że brukselscy szantażyści na tym nie poprzestaną… (O, już chcą przejąć polskie lasy! )
Każda rozsądna administracja ma instrukcję na wypadek pożaru, powodzi, wojny, dającą możliwość ocalenia, wyniesienia z opresji tego co cenne… Każdy kraj członkowski UE powinien mieć konkretny plan ewakuacji ze struktur, które zaczynają być opresyjne nie do zniesienia… zanim będzie za późno.
Otóż obawiam się, że nasi rządzący takiego nie mają, boją się samodzielnego myślenia. Jak ów pies z wiersza Mickiewicza („Do przyjaciół Moskali”), „który tak się wdroży do cierpliwie i długo noszonej obroży, że gotów kąsać rękę co ją targa…”.
* Czy warto tak się płaszczyć?! Przypomnę, że nie tylko część, lecz całość owego KPO to pożyczka bankowa, którą trzeba będzie spłacić. Ale najgorsze jest to, że pieniędzy owych nie wolno nam wydać na pilnie polskie potrzeby, lecz wyłącznie na transformację związaną z Zielonym Ładem, czyli na zaplanowaną katastrofę! ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.