Mniej więcej tydzień temu odbyło się w Warszawie spotkanie partii konserwatywnych z Unii Europejskiej. Uczestniczyła w nim (szkoda, że jeno wirtualnie…) liderka zwycięskiej w jesiennych wyborach partii „Bracia Włosi” p. Giorgia Meloni (deklarująca przywiązanie do „tradycyjnych wartości”), od niedawna piastująca urząd premiera Włoch.
Polskie Radio 24 nadało krótkie sprawozdanie z inauguracji obrad tego gremium, które otworzył gospodarz imprezy premier Morawiecki. Aż serce rosło, gdy mówił o konserwatywnych wartościach, których poszanowanie i praktykowanie służy ideałom Prawdy, Dobra i Piękna… O chrześcijańskim prymacie obrony życia i wolności… Aż żałowałem, żem nagrać tego nie zdążył… Może to ostatnie podrygi normalności na Starym Kontynencie, a może początek jej odrodzenia…
I chyba jeszcze tego samego dnia wynalazłem na YouTube (Uszi) fragment oficjalnego otwarcia zgoła innego forum – VII Kongresu Polskiego Kapitału – w wykonaniu tegoż premiera, ale już o zdecydowanie postępowej retoryce. Morawiecki, zwracając się zapewne do szefów dużych firm, stwierdził, że „po wojnie mieliśmy najpierw kilkadziesiąt lat ordo-liberalizmu (uwaga: premier z PiS nie nazywa lat 1945-89 komunizmem!), potem trzydzieści lat consensusu waszyngtońskiego (właśnie trwa). Teraz natomiast – kontynuuje premier – mamy głęboki kryzys, ale kryzys to także szansa na dostosowanie się do nieuniknionej przyszłości. I oto pojawia się możliwość połączenia cech obu minionych epok w nowej formie kapitalizmu interesariuszy”. Czyż nie jest to klasyczna próba marksistowskiej syntezy!
Czyli nasz premier „konserwatysta” zachęca polskich przedsiębiorców do… uczestnictwa w budowie Nowego Porządku Świata (NWO ), czyli dokładanie tego, co proponuje Klaus Schwab. Robi to jednak lekko, z wdziękiem i swadą światowca… bywalca imprez spod „Sowy i Przyjaciół”.
Nie wymienił oczywiście wszystkich aspektów nowej rzeczywistości, unikając akcentowania bezsensu, a zarazem dramatyzmu „polityki klimatycznej” oraz grozy systemu powszechnej inwigilacji (właśnie bardzo gorliwie testowanej w Chinach).
Która z ostatnich deklaracji ideowych naszego premiera – skądinąd sympatycznego gawędziarza – jest prawdziwa? W polityce trwoni się mnóstwo pięknych słów, ale jak wszędzie liczą się czyny. Morawiecki jako premier miał szansę dwukrotnie uratować Polskę i Europę przed walcem „globalnego postępu”. Wystarczyło, głosując w Radzie Europejskiej, najpierw zawetować ustawę „Fit for 55”, a potem iście bandycki przepis „pieniądze za praworządność”. W obu próbach nasz Mateuszek zawiódł. Oj, chyba nie gra w naszej drużynie…
Może jednak, gdy grozi utrata resztek suwerenności, ktoś go zastąpi… ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.