To, co się dzieje dziś na świecie, nie jest splotem przypadków. Kryzys finansowy, jako nieunikniony efekt nadymania bańki spekulacyjnej poprzez emisję pustego pieniądza, został przez globalistów dokładnie przewidziany – zapowiedziany w mediach. Każdy krach giełdowy oznaczający upadek gospodarczy wielu krajów jest dla rekinów finansjery okazją do pomnożenia grubych fortun kosztem wielu mniejszych, najczęściej wypracowanych z mozołem, a przede wszystkim oszczędności milionów ludzi. Natomiast okolicznością dla większości nieoczekiwaną był wybuch światowej epidemii akurat na progu prognozowanego krachu. Większość ludzi nie zauważyła, że kilka tygodni wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia utrzymywana przez kraje członkowskie ONZ oraz prywatną fundację Billa i Melindy Gatesów niepostrzeżenie obniżyła kilkakrotnie poziom zakażeń i zgonów wywołanych konkretnym zarazkiem, wymagany do wprowadzenia stanu pandemii. W efekcie to, czego nie udało się upowszechnić globalnie w roku 2007 i 2011 (grypy „ptasia” i „świńska”), w tym roku – przy wyjątkowo sugestywnej presji medialnej – cały niemal świat gremialnie podchwycił …
Tak wywołany strach przed zakażeniem i śmiercią przesłonił ludziom trzeźwy osąd, potoczną wiedzę, że przymusowa stagnacja rodzi marazm, gospodarczą depresję.
Stąd pytanie podstawowe: co sprawiło, że niemal cały cywilizowany świat, pragmatyczne, dobrze kalkulujące rządy tak wielu krajów potężniejszych od Polski, dały sobie narzucić rygory niepraktykowanego od ponad wieku stanu pandemii – zaiste śmiertelnie groźnego dla gospodarki?
Mam nadzieję (podobnie jak pewna właścicielka wspaniałego głosu), że w obliczu sądowej klęski propagatora przymusu szczepień Billa Gatesa oraz wyjścia Ameryki z WHO otrząsający się z restrykcji Polacy nie usłyszą już złowróżbnej zapowiedzi „drugiej fali zakażeń jesienią” i „obowiązkowych szczepień”. We własnym polskim interesie dbajmy o fundament demokracji – wolność wyboru! ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.