Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Chcieli czegoś więcej

Data publikacji: 2022-11-14 07:30
Ostatnia aktualizacja: 2022-11-14 08:30

Mamy szczególny, sprzyjający wspomnieniom miesiąc i ważną narodową rocznicę zmartwychwstania Polski. Z tej okazji wspominamy i czcimy bohaterów, wizjonerów. Myślę, że w gazecie codziennej, towarzyszącej polskim mieszkańcom od 77 lat, można z tej okazji dostrzec także tych spośród nas, którzy nie z zawodowej powinności, lecz z woli służenia bliźnim – społecznego instynktu – działali bezinteresownie na rzecz swych sąsiadów, czyli dla Szczecina…

W miejmy nadzieję minionych czasach „pandemii” 2020 – 2022 zmarło trzech szczecińskich społeczników – wiernych Czytelników „Kuriera”- niestrudzonych w różnorodnych działaniach na rzecz miasta.

Najstarszy z nich Henryk Michałowski zmarły w maju br. – znany działacz „Solidarności”, potem rozczarowany Balcerowiczem współtwórca związku „Kontra”, gorący zwolennik odbudowy stoczni, inicjator wielu upamiętnień ofiar komunistycznych represji. W tym skromnego, lekceważonego przez „polityczne sfery” brzozowego krzyża obecnego w sercu miasta, na placu Grunwaldzkim… Jak niewielu podobnych mu aktywistów, pan Henryk dużo czytał, więc słuchał argumentów strony przeciwnej. Przykład: W latach 90. twardo domagał się zburzenia pomnika Wdzięczności (wraz z kolegami wyrył na kamiennej tablicy napis „do rozbiórki, do Moskwy!)… ale kilkanaście lat później przyznał, że nie jest to monument sławiący komunizm, ale najważniejszy pomnik dokumentujący powrót Polski i Słowian nad Odrę i Bałtyk… Mimo społecznych prób „oswojenia” kolumny urzędnicy z IPN zdecydowali o jej rozbiórce…

Pod koniec lat 90. do redakcji zgłosił się Tadeusz Turek – rzemieślnik mechanik, były działacz KPN, z ciekawym pomysłem uruchomienia szczecińskiej obwodnicy kolejowej poprzez osobliwy łącznik – pół-wiadukt w Zdrojach spinający szyny kolejowe biegnące ze stacji Dąbie z główną magistralą wiodącą do Szczecina. Powstałą w ten sposób obwodnicą można byłoby puścić wagony tramwaju miejskiego, czyli uruchomić szczecińskie metro. Niestety, już wcześniej magistrat postanowił budować tzw. szybki tramwaj do Zdrojów… Pomysł pana Tadeusza był najtańszy, najprostszy i najszybszy w realizacji, więc „Kurier” go propagował. Docenili go po kliku latach projektodawcy Kolei Metropolitalnej… Pan Turek sypał pomysłami jak z rękawa, wiele z nich trafiło na łamy gazet. Ale jak to w Polsce – fachowcy z tytułami nienawidzą prostych rozwiązań… Pan Tadeusz za młodu uprawiał żeglarstwo, miał też słabość do innych mniej popularnych dyscyplin. Przed śmiercią (w kwietniu br.) próbował założyć w Zdrojach klub sportowy propagujący dziesięciobój – wspaniałą, wszechstronną dyscyplinę (przydatną w edukacji obronnej). Nie zdążył. Odszedł w kwietniu br. w wieku 71 lat, stanowczo za wcześnie.

Stanisław Pietrusewicz pojawił się w redakcji dwadzieścia lat temu – działacz samorządowy z Warszewa poprosił „Kurier” o pomoc w obronie uroczo położonego Jaworowego Stawu przed sprzedażą w prywatne ręce i zasypaniem. Wcześniej, przez całe lata jeziorko z małą plażą, okolone zielenią, z terenem biwakowym, stanowiło okoliczną atrakcję. Nasz artykuł wstrzymał dewastację jeziorka, szkoda, że na niespełna 8 lat. Za to udało się panu Stanisławowi uchronić przed zabudową teren obecnego parku Lipy i kilka innych enklaw zieleni. Działacz społeczny z Warszewa, jak wielu ludzi czynu – zmarł nagle, w ferworze społecznej pracy, w czerwcu 2020 r.

Nasi trzej bohaterowie codzienności odeszli w czasach tzw. pandemii, gdy lecznictwu narzucono rygory paraliżujące misje. Myślę, że wspominają ich nie tylko bliscy i sąsiedzi, ale tez niejeden Czytelnik „Kuriera”. W czasach narastającego egoizmu, interesowności,spontaniczna aktywność, służąca bliźnim, staje się rarytasem, a niekiedy bohaterstwem… Bez takich jak oni wspólnota idzie w rozsypkę. Zapalmy im ognik w swej pamięci. ©℗

Janusz Ławrynowicz

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500