Zimna woda w Bałtyku, nawet poniżej 10 stopni C. wpłynęła nie tylko na zakaz kąpieli na dużym odcinku morskiego wybrzeża, ale także na zachowanie wielu gatunków ryb, w tym także cenionego przez smakoszy węgorza. Otóż w takiej wodzie nie sposób go złapać, bo jest wyjątkowo mało aktywny, wręcz „odrętwiały”. Martwi to rybaków łowiących w morzu, bo na węgorzach można nieźle zarobić.
Największą aktywność ta ryba przejawia przy temperaturze wody powyżej 15 stopni C. Wtedy jest wyjątkowo aktywna, bo żeruje zjadając głównie małe rybki i szybko przybiera na wadze. Gdy jest zimno węgorze są wyjątkowo mało ruchliwe. Trzymają się dna, oszczędzają energię, potrafią nawet skryć się w mule i czekają na lepsze czasy, czyli na zmianę zimnego prądu morskiego na cieplejszy.
- Zimny prąd spowodował, że my rybacy, znajdujemy się teraz na przymusowym urlopie. Nie ma sensu wypływać w morze po węgorza, bo na pewno się go nie złowi. Szkoda po prostu paliwa, no i szkoda zarobku, bo węgorz jest jedną z cenniejszych ryb - mówi Jerzy Jasicki, 78 - letni rybak z Rewala.
Póki co smakosze tej ryby muszą obejść się smakiem. Chyba, że zmieni się prąd morski...
(mos)
Fot. Robert Stachnik