Za posiadanie narkotyków pan Rafał ma odsiedzieć za kratkami 9 miesięcy. Ogłaszając wyrok, sąd nie podał jednak terminu, kiedy mężczyzna ma się stawić w zakładzie karnym. Skazany czekał więc na tzw. bilet. Jednak zamiast listonosza zapukali do jego drzwi policjanci. Ponoć jest poszukiwany.
– Spanikowałem. Przecież nie zostałem powiadomiony, kiedy i gdzie mam się stawić – zapewnia nasz Czytelnik.
Okazuje się, że sąd wydał jednak zarządzenie dotyczące „dobrowolnego stawiennictwa” (gdzie podana była data i konkretny zakład karny). Problem w tym, że nigdy do Rafała S. ono nie dotarło. Bo nie mogło dotrzeć.
(lw)
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 4.05.2016 r.
Fot. Robert STACHNIK