Usychają zielone przystanki

Fot. Anna Gniazdowska  

Stanęły w punktach o największym natężeniu ruchu. Aby w miejscach tzw. miejskich wysp ciepła, obniżać temperaturę szczecińskiej „betonozy”, czyli w upały dawać ludziom nie tylko cień, ale i wytchnienie. Jednak – najwyraźniej – same nie dają rady. Mowa o zielonych wiatach przystankowych, w których usychają rośliny.

Stanęły – po dwie – przy ul. Roosevelta i w al. Wyzwolenia. Niespełna trzy tygodnie temu. Jako realizacja jednego z projektów Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego. Wykonane przez spółkę MM2021 z Koźmina Wielkopolskiego. Co kosztowało budżet miasta niemal 400 tysięcy złotych.

Za tę cenę można by się spodziewać, że przetrwają lata. O ile ich konstrukcje wciąż wyglądają solidnie, o tyle zieleń w nich zamiera. Część roślin już uschła i nie da się ich uratować. Fakt, sadzonki są w gwarancji. Zatem wykonawca powinien na swój koszt – jak zapewnia Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego – ją pielęgnować, a w razie konieczności wymienić. Jednak… chyba nie o to chodziło.

Roślinność zielonych wiat przystankowych miała być niemal bezobsługowa. Wykorzystywać wody opadowe – na zasadzie małej retencji – jako zasób: magazynować oraz pożytkować w okresach upałów i suszy. Najwyraźniej jednak nie zostały dobrane tak, jak powinny. Skoro teraz zamierają. ©℗

(an)