Kto jeszcze nie dotarł na pl. Orła Białego, ten już dzisiaj nie posmakuje orgii najsmaczniejszych ciast w mieście. Bo zniknęły niemal tak szybko, jak pyszności śniadania sąsiedzkiego i Szczecińskiego Bazaru Smakoszy. Teraz placem zawładnęli ludzie: mniej lub bardziej bliscy, znajomi z widzenia albo tylko z sieci. Zajmują „ogród sąsiedzki", hamaki, ławy, siedziska, leżaki, na trawniku rozkładają piknikowe koce. Poznają się, rozmawiają i bawią. Tak "Święto placu" stale się rozkręca. I każdy jest mile widziany!
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK