Już trzeci rok z rzędu Koszalin obchodził Dzień Pionierów, aby oddać hołd pierwszym polskim osadnikom, którzy przybyli do Koszalina w 1945 roku z Gniezna.
Uroczystości rozpoczął pokaz filmu „750 lat kobiet” w sali kinowej Centrum Kultury 105. Potem zebrani przenieśli się pod pomnik „Byliśmy - Jesteśmy - Będziemy” w parku Książąt Pomorskich, gdzie delegacje miejskie, m.in. Klubu Pioniera, złożyły wiązanki kwiatów.
Była okazja do wspomnień. Na spotkanie przybyły osoby, które przyjechały z bliskimi rodzinami w grupie osadników z Gniezna, jak 76-letni dzisiaj Zenon Kasprzak, wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina i aktywny członek Klubu Pioniera.
– Było to bardzo małe miasto, ograniczone praktycznie do śródmieścia, bo wokół znajdowały się pola i gospodarstwa rolne ze zwierzętami hodowlanymi – opowiada o czasach sprzed 71 lat. – Przyjechały rodziny z Gniezna, żeby rozwijać poniemieckie miasto, bo bardzo dużo było piekarzy, krawców, szewców czy rymarzy, jak mój ojciec. Oni utworzyli cechy rzemieślników i Koszalin kwitł do lat 50., gdy zaczęto wszystko nacjonalizować. Tata stracił wtedy swój warsztat. Na szczęście, nastąpiły zmiany. Teraz widać, jak nasze miasto poszło cywilizacyjnie do przodu.
W uroczystości wzięła udział 20-osobowa grupa młodzieży, pod okiem nauczycielki historii Małgorzaty Granosik, z pobliskiego Zespołu Szkół nr 2.
– Warto zobaczyć z bliska pionierów Koszalina, bo oni przyjeżdżali tutaj odważnie po II wojnie światowej, żeby osiedlić się, założyć rodziny i budować miasto od podstaw – powiedzieli drugoklasiści z V Liceum Ogólnokształcącego. ©℗
Tekst i fot. (m)