Po Cmentarzu Centralnym jeździ elektryczna taksówka

 

Od kilku dni po Cmentarzu Centralnym jeździ elektryczna taksówka. Jest w fazie testów. Jeżeli się sprawdzi i zostanie dobrze przyjęta przez szczecinian, to jej śladem - via Berlin - pojawi się też druga. „Świetna inicjatywa" - komentują zarówno osoby, dla których problemem jest przemierzanie największej szczecińskiej nekropolii, jak też zwolennicy zamknięcia jej terenu dla wszelkich pojazdów spalinowych.

Lata temu - na krótko - po cmentarzu jeździła riksza. Inicjatywa nie została dobrze przyjęta przez szczecinian, więc upadła. Teraz jest nowy pomysł: pojazd elektryczny. Realizuje go Wiesław Zajdel. Od kilku dni jego taksówkę, zasilaną sześcioma akumulatorami (1,5 kAh), spotkać można głównie przy II bramie Cmentarza Centralnego (od ul. Ku Słońcu).

- Pierwszy raz pomyślałem o pojazdach w typie meleksa, gdy w latach 80. z siatami pełnymi zniczy i kwiatów wędrowałem cmentarnymi alejami pomiędzy mogiłami bliskich. Nie było łatwo, choć byłem młody. Realizację pomysłu jednak odłożyłem aż do teraz, w międzyczasie realizując się w branży gastronomicznej, transportowej i handlowej - opowiada p. Wiesław. - Nie miałem wątpliwości, że tego rodzaju ekologiczny transport, czyli cichy i nie emitujący spalin, a też jeżdżący z prędkością do 10 km/h, będzie idealnie pasował do „parku, co pochował umarłych". I po bardzo pozytywnych reakcjach ludzi widzę, że miałem rację. ©℗

Więcej czytaj w poniedziałkowym „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO