Trzech pijanych mężczyzn nad Miedwiem ukradło jacht, którym wpłynęli w trzciny, a później uwięzieni czekali tam do rana na pomoc. „Żeglarzom” grozi teraz nawet 10 lat więzienia.
Trzech stargardzian w wieku 18, 23 i 31 lat świętowanie tegorocznej majówki rozpoczęło w mieszkaniu, pijąc alkohol. Później żądni wrażeń postanowili udać się nad Miedwie, gdzie po kolejnych kilku głębszych zainteresowali się cudzym jachtem.
– Mężczyźni zamierzali tylko pływać. Zwolnili cumy i rozwinęli fok, czyli przedni żagiel – relacjonuje podkom. Łukasz Famulski ze stargardzkiej KPP. – Szybko okazało się jednak, że ich umiejętności żeglarskie pozostawiają wiele do życzenia i trzy kilometry dalej wpłynęli skradzionym jachtem w wysokie trzciny. Aby wydostać się z opresji, włamali się do kajuty, gdzie usiłowali uruchomić silnik, ale bezskutecznie, czyniąc przy tym mnóstwo zniszczeń. Kolejnym ratunkiem miało być ręczne wypychanie jachtu, ale głęboka woda zaskoczyła śmiałka i przy okazji utopił on swój telefon. Do brzegu jeziora mężczyźni również mieli zbyt daleko, dlatego wspólnie wymyślili opowiastkę, która miała być ich usprawiedliwieniem.
W kieszenie i reklamówki złodzieje spakowali dość dużej wartości sprzęt elektroniczny, który zamierzali zabrać ze sobą przy zejściu z pokładu. Problem jednak był taki, że nie wiedzieli, jak tego dokonać. Postanowili więc spędzić na jachcie noc, a rano z uśmiechem na twarzy przywitali załogę łodzi, która zaproponowała im swoją pomoc.
– Sprawcy, nie wiedząc, że rozmawiają z właścicielem jachtu, poprosili o odholowanie do brzegu, a na dowód legalności posiadania łodzi okazali klucz – dodaje Ł. Famulski. – Nie przewidzieli jednak, że na brzegu czekali już powiadomieni wcześniej policjanci. Złodzieje, którzy usprawiedliwiali swe czyny nadmiernym spożyciem alkoholu, zostali zatrzymani.
(gra)
Fot. Archiwum: Dariusz Gorajski