Opozycja krytykuje PiS za zaniechania w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze

Arkadiusz Marchewka, Przemysław Słowik i Artur Łącki sytuację na Odrze oceniają jako krytyczną. Fot. Ryszard Pakieser  

Szczecińscy przedstawiciele opozycji krytykują Prawo i Sprawiedliwość za spóźnioną reakcję na katastrofę ekologiczną na Odrze. Domagają się dymisji. I mówią o "zabójstwie na społeczeństwie".  

PO: "Powódź zaniechań"

- Od ponad dwóch tygodni Odrą płynie trucizna i zabija całe życie, które się w niej znajduje - opowiada poseł PO Arkadiusz Marchewka. - Podjęto decyzję, aby zamknąć Dziewoklicz. Sytuacja staje się krytyczna. To jest powódź, ale to jest powódź zaniechań. Przez dwa tygodnie nie zrobiono nic. Gdyby nie nagłośnienia strony społecznej, wędkarzy, tych, którzy są związani z rzeką, pewnie nikt by o tym nie mówił. 

Marchewka oskarża rząd o to, że nie ma planu, jak zapewnić Polakom bezpieczeństwo i jak uchronić środowisko przed skażeniem. Żąda od rządzących jasnych instrukcji dla mieszkańców. Według niego "strategia" rządu to: "Ratuj się, kto może". Opozycja nie rozumie także, dlaczego nie było alertów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa o katastrofie. 

- Pytamy: co zrobiliście przez ostatnie dwa tygodnie, żeby tej sytuacji zapobiec - puentuje Marchewka. 

Współprzewodniczący partii Zieloni Przemysław Słowik porównuje katastrofę na Odrze do katastrofy czarnobylskiej. Zwraca uwagę, że Niemcy odkryli w Odrze rtęć - i to w ogromnej ilości. 

- Strona niemiecka mówiła, że o zagrożeniu dowiedziała się nie od polskiego rządu, ale od polskich mediów - mówi Słowik.  

Według posła Artura Łąckiego polskie państwo w tej sprawie wsadziło głowę w piasek, wierząc, że wszystko rozejdzie po kościach. Dla niego to "zabójstwo na społeczeństwie". 

- Ludziom, którzy mieszkają obok Odry, nie powiedziano o zagrożeniu, nie powiedziano im, żeby uważali na dzieci - grzmi poseł. - Nie zrobiono nic. Nie użyto procedur, bo procedur chyba nie ma. Może wydarzyć się tragedia: obumarcie plaż na Bałtyku, odjazd wczasowiczów, bankructwo rodzinnych firm. Za to, co się stało, odpowiedzialne są Wody Polskie, Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Ochrony Środowiska. Ludzie odpowiedzialni za brak procedur lub ich niezastosowanie powinni zostać natychmiast zdymisjonowani. 

Polska 2050: "Zwołajmy sztab kryzysowy" 

Swoje stanowisko w sprawie katastrofy ekologicznej przedstawiła także Polska 2050. Cezary Pakulski z zachodniopomorskiego oddziału partii Szymona Hołowni napisał: "Specjaliści rodem ze Zjednoczonej Prawicy przez ostatnie tygodnie najpierw problem bagatelizowali i milczeli, potem, gdy w mediach społecznościowych pojawiły się obrazy śniętych ryb, skalę zatrucia umniejszano mówiąc, że to efekt wysokiej, toksycznej dla ryb zawartości tlenu, a gdy śniętych ryb było więcej i więcej, a obok nich pojawiły się martwe ptaki i zwierzęta, że to efekt zatrucia mezytylem. Dopiero gdy już nic nie da się ukryć, gdy gadaniem o zmianie ordynacji wyborczej nie da się przykryć tych koszmarnych nagrań i zdjęć, gdy ludzie, którzy od wielu dni wyławiali, czasami gołymi rękami, martwe ryby i inne zwierzęta usłyszeli, że ta woda, te ryby, ptaki, bobry i inne padłe zwierzęta zostały zatrute rtęcią, gdy zrozumieli, że przez własny Rząd zostali narażeni na wielkie ryzyko utraty zdrowia, a nikt ich o tym ryzyku nie zaalarmował, nie przyszedł żaden SMS z Rządowego Biura Bezpieczeństwa, dopiero teraz Premier Mateusz Morawiecki wysłał swoich ministrów nad Odrę, Martwą Odrę. Rządzący po raz kolejny pokazali, że mają gdzieś zdrowie, bezpieczeństwo i życie zwykłych ludzi".  

Jaka jest propozycja ludzi Hołowni? "Należy natychmiast zwołać sztab kryzysowy, który wskaże winnego i przerwie proces dalszego zatruwania Odry oraz zaproponuje jak wyjść z tej tragedii. Należy bezwzględnie i natychmiast nawiązać współpracę z naszymi sąsiadami w kwestii ochrony rzeki i wyjaśnieniu tego zdarzenia. Odra to przecież rzeka graniczna".©℗

(as)