Pamiętacie odcinek serialu „Gang Olsena”, w którym szajka przeczesuje bunkry w Jutlandii w poszukiwaniu skarbu? Jeżeli pożądacie podobnych wrażeń, to koniecznie musicie wybrać się do przytorskiego lasu na prawobrzeżu Świnoujścia. Obiekty Baterii Goeben skrywają wiele tajemnic, a w labiryncie ciemnych korytarzy tutejszych bunkrów łatwo się zgubić…
Na początku lutego opisywaliśmy wyjątkowe, ale też mało uczęszczane lub w ogóle nieznane szlaki na prawobrzeżu Świnoujścia. Wobec licznych próśb o kontynuację wątku postanowiliśmy odkryć przed naszymi Czytelnikami tajemnice innych rejonów wyspy Wolin.
W rolę przewodnika po wybudowanych w latach 30. ubiegłego wieku podziemnych schronach oraz ciągnących się kilometrami przez las torach niemieckiej kolei wąskotorowej wcielił się Piotr Piwowarczyk, dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża, a towarzyszył nam m.in. Robert Fabisiak, pasjonat historii, znawca europejskich fortyfikacji. O Baterii Goeben mówi się jako o Świnoujskim Wale Atlantyckim.
- Nie trzeba podróżować po Europie, żeby obejrzeć wyjątkowe umocnienia. Mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego mają je na wyciągnięcie ręki - mówi R. Fabisiak.
Warto jednak na taką wyprawę się dobrze przygotować. Absolutnie nie możemy udać się w nią sami. Jeżeli chcemy wchodzić do niektórych bunkrów, a nie tylko przejść się lasem, to musimy tym razem zabrać ze sobą latarki (te w smartfonach nie są wystarczające!), kaski i wysokie buty, najlepiej kalosze. Nasz reporter na własnej skórze przekonał się, że nawet dobre buty trekkingowe, to było zdecydowanie za mało, żeby móc w miarę swobodnie poruszać się po zalanych wodą korytarzach niemieckich podziemi…
Więcej o naszej wyprawie, ukrytych w lesie schronach i ich niezwykłej historii przeczytacie w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 lutego 2019 r.
Tekst, film i fot. Bartosz TURLEJSKI