Już wiadomo - prawnicy nie osiągnęli porozumienia. Nie dojdzie więc do ugody między byłym prezesem szczecińskiego ZWiK Beniaminem Chochulskim a jego dawną firmą. Zakład nie zaakceptował żądań finansowych zgłaszanych przez eksszefa firmy. Obie strony spotkają się na sali sądowej w październiku.
Przypomnijmy - w sierpniu ubiegłego roku nagle do dymisji podał się prezes szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Benjamim Chochulski. Kilka tygodni później okazało się dlaczego. "Kurier" ujawnił, że Chochulski zanim podał się do dymisji, to zamienił funkcję prezesa na stanowisko dyrektora ds. finansowych. Umowę podpisał na czas nieokreślony, z możliwością wypowiedzenia jej na własnych warunkach. Również finansowych - ewentualne odprawy wyniosłyby łącznie ok. 300 tys. zł. Jako dyrektor ds. finansowych miał zarabiać ponad 10 tys. zł. Po zawarciu nowej umowy Chochulski podpisał porozumienie ze wszystkim organizacjami związkowymi działającymi w ZWiK. Na jego mocy zagwarantowano m.in. załodze spółki wzrost płac co miesiąc oraz brak zwolnień przez trzy lata. Po podpisaniu tego dokumentu Chochulski zapisał się do jednego ze związków zawodowych. Dzięki temu, będąc już dyrektorem a nie prezesem, mógł uniknąć zwolnienia z pracy. Okazało się także, że jeszcze wcześniej, bo w 2012 roku on i dwaj inni członkowie zarządu ZWiK podpisali tajną uchwalę. Dotyczyła on przyznania dodatkowych przywilejów kilku osobom zajmującym kierownicze stanowiska w spółce.
Chochulski otrzymał dyscyplinarne wypowiedzenie z pracy we wrześniu ubiegłego roku. Ale złożył do sądu pozew o przywrócenie do pracy i odszkodowania (swoje roszczenia wyliczył na 46,5 tys. złotych) za, jego zdaniem, niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę.
W czerwcu miał się rozpocząć proces w tej sprawie. Ale na sali sądowej okazało się, że jest szansa na zawarcie ugody między Chochulskim a jego dawną firmą. Taką wolę wyraziły obie strony.
- W tej sprawie nie chodzi o pieniądze, ale o dobre imię mojego klienta. A po nagłośnieniu sprawy zostało ono mocno nadszarpnięte. Mojemu klientowi nie chodzi też o to, żeby się procesować. Chodzi o zmianę formy rozwiązania umowy o pracę i odszkodowanie - przekonywał mecenas Jarosław Bor, pełnomocnik Chochulskiego.
- Nam również chodzi o dobre imię i wizerunek pozwanego - zapewniał mecenas Tadeusz Kwiecińśski, pełnomocnik ZWiK.
Okazało się jednak, że rozmowy nic nie dały. Ugody nie będzie. Zarząd ZWiK, był skłonny porozumieć się w zakresie zmiany sposobu wypowiedzenia umowy o pracę. Nie zaakceptował jednak żądań finansowych zgłaszanych przez byłego prezesa.
Rozprawa w sprawie Chochulski kontra ZWiK odbędzie 20 października.
D. Staniewski
Fot. Dariusz GORAJSKI