Sobota, 24 sierpnia 2024 r. 
REKLAMA

Mikołaj: przypadek 198/17

Data publikacji: 08 kwietnia 2017 r. 23:31
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:38
Mikołaj: przypadek 198/17
Fot. ZUK/Schronisko  

Spędził 12 lat pod „opieką" chorej psychicznie kobiety. Doprowadziła go do stanu skrajnego zaniedbania i wyniszczenia. Był wychudzony, cierpiący, zapchlony, a sierść miał tak skołtunioną, skórę w ranach, że nie był w stanie się ruszać. Gdyby nie natychmiastowa pomoc lekarska i pielęgnacyjna udzielona w schronisku, pewnie już by nie żył.

Mikołaj miał w nieszczęściu kompana. Przez lata traumy nikt im nie pomógł. Aż panią ich „życia i śmierci" zamknięto w szpitalu. Paradoksalnie, właśnie to obu psom uratowało życie. Konkretnie: wezwane do mieszkania hospitalizowanej pogotowie interwencyjne schroniska oraz personel medyczno-weterynaryjny tejże placówki.

- Gdy trafił pod naszą opiekę, był koszmarnie zaniedbany fizycznie oraz psychicznie. Wyglądał jak jeden wielki kołtun sierści. Udzielona w ekspresowym tempie pomoc lekarska i pielęgnacyjna zrobiły swoje. Już następnego dnia po ogoleniu Mikołaj czuł się lepiej: przede wszystkim miał swobodę ruchu, zaczął pić i jeść, nawet odbył krótki spacer po boksie - wspominają pracownicy schroniska.

Mikołaj przebywał w schronisku najkrócej, jak to tylko było możliwe. Trafił do domu tymczasowego jednej z wolontariuszek.

- Dzięki niej odzyskał wolę życia. Coraz lepiej znosi wszelkie zabiegi pielęgnacyjne. Zaczął się bawić jak każdy normalny pies. Nadrabia stracony czas - opowiadają w schronisku.

Wracają mu siły i zdrowie. Choć nadal widać po nim, co przeszedł. Rany wciąż się goją, choć pierwsza pomoc przez ludzi dobrej woli została mu udzielona 28 lutego 2017 r.

- Uznaje zasadę, że tym lepiej i bezpieczniej się śpi, im jest wyżej i bardziej miękko. Niestety, wciąż jeszcze jest bardzo zaborczy o miskę, a głodny o jedzenie dopomina się szczekaniem - relacjonują w schronisku. - Dlatego naszym zdaniem Mikołaj lepiej się odnajdzie w spokojnym domu, raczej bez dzieci. Widać wyraźnie, że lepiej i szybciej akceptuje osoby starsze.

Mikołaj to przypadek drastyczny, szczególny, ale - niestety - nie odosobniony. Czeka na nową szansę od losu: nową rodzinę i dom. Bardzo potrzebuje wyrozumiałego i cierpliwego opiekuna. Jak najszybciej, bo ma już blisko 12 lat i… coraz mniej czasu na szczęście.

Kto chciałby Mikołaja (198/17) lub jakąkolwiek inną równie samotną i złaknioną przyjaźni psinę przyjąć do rodziny, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: tel. +48 91 487-02-81.

* * *

Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗

(an)

Fot. ZUK/Schronisko

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Andrzej
2017-04-09 11:28:07
Co trzeba mieć we łbie żeby znęcać się nad przyjacielem? W czym ci ku..o ten piesek zawinił??!!!
M.Dem.
2017-04-09 09:14:55
Tu stajemy przed problemami jak nizej. 1. Jezeli pies mniej sie boi ludzi starszych to pojawia sie podejrzenie, ze okolicznoscia tego jest zachowanie ludzkie wieku nawet dzieciecego. Niestety takze. Moze nawet na konto tej kobiety. 2. Problem upodoban do bestialstwa/okrucienstwa wobec zycia bezbronnego, w randze potrzeby wody i powietrza w codziennosci, jest to problem skazy osobowosci ludzkiej. A wiec czegos co jest stalym zagrozeniem zycia na ziemi (ludnosci, zwierzat, srodowiska naturalnego). Wymagajacym wykluczenia społeczenego. Tak samo jak np. pasja podpalania (osobnik nie mogacy sie powstrzymac od radosci ogladania pozaru). Czyli jest to kwestia dla psychologii, psychiatrii, pedagogiki i polityki społeczenej. W temacie: CO ROBIC Z PROBLEMEM? Bo wyglada na to, ze, mamy do czynienia ze zjawiskiem ochrony oprawcow a nie zwierzat. I tu wchodzimy w linie polityczna jako winna/współwinna takiego zjawiska społeczenego. Wolontariusze i "wszelkiej masci" ludzie (rozne zawody i pozycje społeczne) sprzyjajacy ochronie zwierzat nie wystarcza dla rozwiazania problemu skazujacego zwierzeta na cos takiego jak przypadek opisany w artykule.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA