W poniedziałek pogoda była korzystna, więc wznowiono polsko-niemiecką akcję lodołamania na dolnym i granicznym odcinku Odry. Niestety, pracę utrudniła awaria zwodzonego przęsła mostu kolejowego w szczecińskich Podjuchach.
Po przerwie, podczas której ujemne temperatury uniemożliwiały akcję, lodołamacze rozpoczęły jej drugi etap. W poniedziałek wyruszyło do pracy sześć polskich jednostek.
– Trzy popłynęły na jezioro Dąbie, a trzy do pracy na Odrze w rejonie Gryfina, w kierunku Widuchowej, czyli w górę rzeki – informuje Stefan Iwicki, kierownik Wydziału Śródlądowych Dróg Wodnych w szczecińskim Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej, prowadzącym akcję.
Jednostki z Dąbia zamierzano później skierować do pomocy na rzekę. Niestety, nie zadziałało zwodzone przęsło mostu kolejowego w Podjuchach. Okazuje się, że to nie pierwsza taka awaria. Pomimo przeprowadzonego w zeszłym roku remontu, co jakiś czas przęsło się psuje i uniemożliwia żeglugę. Tym razem odcięło drogę trzem lodołamaczom, które stacjonują w Nadzorze Wodnym RZGW w Podjuchach (na północ od mostu).
We wtorek do akcji mają się przyłączyć lodołamacze niemieckie. Jednostki będą stopniowo się przesuwać w górę Odry.
– Pracy nie ułatwiają bardzo niskie stany wody – dodaje S. Iwicki. – Liczymy na to, że w rejonie Gozdowic lód sam ruszy.
Prognozy pogody są sprzyjające. Lodołamanie może potrwać do niedzieli.
Dodajmy, że kierownictwo akcji ma do dyspozycji łącznie 13 lodołamaczy (7 polskich i 6 niemieckich). Wśród nich są nowe jednostki „Andrzej” i „Stanisław”, które po raz pierwszy kruszą lód. Ich praca jest dokładnie obserwowana i szczegółowo rejestrowana. Według pracowników RZGW, na razie spisują się dobrze. ©℗
(ek)
Fot. RZGW Szczecin