Kołobrzescy działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej chcą, aby miasto w przyszłorocznym budżecie zapisało 50 tys. zł po stronie wydatków na pomoc osobom, które chcą skorzystać z zapłodnienia metodą in vitro.
Zgodnie z obliczeniami radnych należących do tego ugrupowania, przy takiej kwocie z dofinansowania mogłoby skorzystać 10 par. Zaproponowano bowiem, aby każda z nich otrzymała od samorządu 5 tys. zł. Koszt pojedynczego zabiegu oscyluje w granicach 10 tys. zł. Politycy nie ukrywają, że jest to dla nich jeden z kluczowych warunków współdziałania z innymi partiami, które pod szyldem Kołobrzescy Razem desygnują Annę Mieczkowską na stanowisko prezydenta Kołobrzegu.
Przypomnijmy, że SLD porozumiał się z ugrupowaniami politycznymi, które do niedawna wytykał palcami, jako działające jedynie we własnym interesie. Teraz to się zmieniło i wspólnie między innymi z PO i PSL jego działacze będą starali się przejąć kontrolę nad miastem. Nieoficjalnie mówi się jednak o tym, że do Rady Powiatu lewica wystartuje samodzielnie.
Projekt uchwały dotyczący pomocy kołobrzeżanom w finansowaniu zabiegu in vitro ma być dyskutowany na najbliższej sesji Rady Miasta. Zgodnie z założeniami skorzystać z niego mogłyby pary w wieku od 25 do 40 lat. Jednym z warunków uzyskania dofinansowania będzie stały meldunek przynajmniej jednego z przyszłych rodziców na terenie Kołobrzegu. ©℗
(pw)
Fot. Artur Bakaj