Lewica, czyli jedna przyjazna pięść

 

Radzieckim żołnierzom należy się szacunek a przedstawicielom służb mundurowych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nie wolno obniżać emerytur - to niektóre konkluzje Włodzimierza Czarzastego, przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Razem z Robertem Biedroniem, liderem Wiosny, odwiedził Szczecin, aby promować lokalnych kandydatów lewicy.

- W trakcie tych wyborów Wiosna, Razem i SLD stanowią jedną siłę, jedną pięść. Ta pięść idzie przez Polskę i jest jednocześnie otwarta, przyjazna dla wszystkich - mówił Czarzasty. - Chcemy to powiedzieć tu, właśnie w tym mieście: zakończyła się druga wojna światowa, zniszczenia w przemyśle na ziemiach odzyskanych to 73 procent, uległo zniszczenie 45 procent mieszkań, przyjechały tu 4 miliony ludzi. Chcielibyśmy pokłonić się tym, którzy walczyli i doprowadzili do tego, że to miejsce możemy nazywać Polską, bez względu na to, czy byli to żołnierze polscy, czy radzieccy. Ci ludzie nas wyzwolili.

Lider Sojuszu przyznał, że żołnierze radzieccy przynieśli nam inne zniewolenie. Ale, dodawał, za każdym razem, gdy pada ten argument, zadaje sobie pytanie, czy ktoś, kto sam nie miał wolności, mógł dać wolność komuś innemu. Potępił niszczenie pomników "ludzi, którzy nas wyzwalali".

- Nigdy się nie zgodzimy na to, żeby były zabierane prawa nabyte ludziom ze względu na to, że jakiejś władzy się nie podobają - opowiadał. - Te prawa zostały zabrane służbom mundurowym. W pierwszej kolejności przez Platformę Obywatelską, w następnej kolejności przez PiS. W sejmowej zamrażarce leży następna ustawa, która potencjalnie mogłaby zabrać prawa nabyte żołnierzy. Co raz zostało dane, powinno być zawsze u tych ludzi, którzy zostali tym obdarowani.

Dariusz Wieczorek, jedynka na liście lewicy w okręgu szczecińskim, przekonywał, że dla polskiej lewicy jednym z priorytetów jest budownictwo mieszkaniowe. Dlatego chce powołać narodowego operatora, który zająłby się budową mieszkań komunalnych.

- Los Szczecina przypomina mi los mojego miasta, Słupska - mówił Biedroń. - To też tak zwane ziemie odzyskane. Słupsk za PRL-u miał swoją szansę, która po 89 roku w dużej części przez błędy i zaniechania została trochę zmarnowana. Szczecin tu dumne miasto Pomorza Zachodniego, ale borykające się z problemami związanymi z demografią, z wyludnianiem się, ze starzeniem się społeczeństwa, z tym wszystkim co dotyczy biedy i ubóstwa. Może w Szczecinie tego nie widać, ale wystarczy pojechać w okręg, po którym jeżdżą nasi kandydaci i kandydatki, aby zobaczyć, jak wiele jeszcze jest do zrobienia. Kiedy będziemy przenosić instytucje z Warszawy do innych miast - a to zapowiada lewica - także w Szczecinie powstanie taka instytucja. To kwestia godnościowa, żeby i do Szczecina przyjeżdżano załatwiać ważne sprawy ogólnopolskie, żeby tutaj powstała instytucja, o której będzie mówić cała Polska.

Maria Serafinowicz, kandydatka partii Razem, obiecywała, że lewica po dojściu do władzy utrzyma 500 + i becikowe, ale jednocześnie utworzy 200 tysięcy miejsc w żłobkach i będzie całkowicie refundować procedurę in vitro, a zaległe alimenty będą ściągane jak podatki.©℗

(as)

Fot. Alan Sasinowski