Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej po raz kolejny skrytykowali budowę nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego w opuszczonym gmachu przychodni przy ul. Piłsudskiego w Szczecinie. Mówili o problemach i opóźnieniach. Urząd Marszałkowski odpowiada, że żadnych problemów nie ma.
- Siedziba Urzędu Marszałkowskiego się wali, bo Zamek Książąt Pomorskich się wali, a tam jest siedziba marszałka - stwierdził Dariusz Wieczorek, przewodniczący zachodniopomorskiego SLD podczas konferencji przed budynkiem przychodni. - Mamy wrażenie, że marszałek chce budować drugi zamek, w tym właśnie miejscu. Od początku mówiliśmy, że to zła lokalizacja, bo to ścisłe centrum, dojazd jest trudny. Widzicie tę ruderę. Nie trzeba być budowlańcem, aby stwierdzić, że w tym miejscu Urząd Marszałkowski w 2020 roku to pic na wodę fotomontaż.
Polityk skrytykował marszałka także za plan budowy w tym miejscu przedszkola zakładowego - ponieważ opóźni ono prace i wygeneruje dodatkowe koszty.
- Dziś apelujemy do marszałka o wstrzymanie prac, o to, aby nie brnąć w dodatkowe koszty - dodawał polityk. - Przecież już wydano blisko 5 milionów złotych na to, ażeby prace przygotować. Dzisiaj to bez sensu wydawane pieniądze. Koszt realizacji nie będzie zamykał się w kwocie 120 milionów, ale przy tym Bizancjum, jaki planuje marszałek, będzie to kwota gruba przekraczająca 200 milionów złotych. Alternatywa jest w rozmowach z prezydentem Szczecina. Jest wiele lokali, którymi dysponuje miasto. Swego czasu zwracaliśmy uwagę, że trzeba się zastanowić, czy obszar Łasztowni nie jest dobrym miejscem na siedzibę marszałka.
Gabriela Wiatr, rzecznik marszałka, odpowiada, że plany związane z budową nowej skonsolidowanej siedziby nie uległy zmianie i harmonogram prac budowlanych przewiduje ich zakończenie do końca 2020 r.
- Obecnie trwają prace projektowe. Urząd Miasta 24 lipca bieżącego roku wydał decyzję o pozwoleniu na budowę i zaakceptował projekt budowlany - dodaje rzecznik. - Ogólne założenia projektowe nie uległy zmianie. Lokowanie przedszkola w budynku siedziby UM było jednym z wariantów na etapie koncepcyjnym, zrezygnowano z tego pomysłu.
Podczas konferencji Sojuszu dostało się także Zachodniopomorskiemu Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Jerzy Kotlęga, radny sejmiku, skrytykował je za m.in. za to, że za część zajęć nauczyciele muszą płacić. Powiedział również, że ZCDN jako jedyna tego typu instytucja w Polsce nie ma znaku jakości. ©℗
Tekst i fot. (as)
Na zdjęciu od lewej: Działacze SLD, Damian Syjczak, Dariusz Wieczorek i Jerzy Kotlęga przed dawną przychodnią przy ul. Piłsudskiego.