75-latka ze Szczecina została okradziona w swoim mieszkaniu przez dwie oszustki podające się za pracownice wodociągów. Zabrały seniorce wszystkie oszczędności - 26 tys. złotych oraz złotą biżuterię. - Chciałam ostrzec innych, żeby nie przeżyli podobnego dramatu – mówi pani Irena. – Całe życie wierzyłam ludziom, a teraz przyszło wielkie rozczarowanie...
Była środa, ok. godz. 11. Pani Irena wróciła ze spaceru do swojego mieszkania na Niebuszewie. Pod drzwiami stały dwie młode kobiety.
– Powiedziały, że są z wodociągów i czekają na mnie już piętnaście minut – opowiada. – Mówiły, że ktoś z naszej klatki utopił w toalecie małego kociaka i zatkał się odpływ. Teraz w całym pionie sprawdzają, czy schodzi woda, muszą to zrobić także u mnie. Byłam zaskoczona, ale rozumiałam, że trzeba je wpuścić. Poszłyśmy do kuchni, kazały mi odkręcić wodę w kranie i odpływ zatykać gąbką, a potem sprawdzać, czy woda schodzi. Tak robiłam. Kobiety miały ze sobą jakiś aparat ze świecącymi punkcikami, podobny do telefonu. Mówiły, że wodę trzeba puszczać dotąd, dokąd one będą się świecić.
W międzyczasie jedna z nich zapytała seniorkę, czy ta ma rozmienić 200 złotych. Pani Irena chciała pomóc, więc sięgnęła po saszetkę, w której miała pieniądze – 600 złotych.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 23 listopada 2018 r.
Tekst i fot. Anna Gniazdowska