Rozmowa z Andrzejem Kreftem, dyrektorem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
- Czy istnieje groźba zasolenia podziemnych źródeł wody w pasie nadmorskim?
- Istnieje, ale można jej uniknąć, jeżeli będziemy kontrolować pobór wody z ujęć zgodnie z zaleceniami, które zawierają pozwolenia wodno - prawne. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku nadmierny pobór słodkiej wody spowodował zasolenie ujęcia w Mrzeżynie. Teraz kontrola ujęć wody jest absolutnie niezbędna, bo nadmierny pobór może doprowadzić do nieodwracalnego nieszczęścia, czyli zasolenia. Ja rozumiem, że władze nadmorskich gmin chcą jak najlepiej ugościć turystów i wczasowiczów, ale muszą stosować się do zaleceń i oceniać sytuację nie doraźnie, ale w dłuższej perspektywie.
- Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie, którym pan kieruje, monitoruje stan wód w województwie, w tym oczywiście także Odry. W jakiej jesteśmy obecnie sytuacji?
- Generalnie mogę powiedzieć, że sytuacja jest trudna, ale w naszym regionie nie jest aż tak źle, jak w innych częściach kraju. A to dlatego, że dysponujemy największą ilością jezior, które są naturalnymi zbiornikami retencyjnymi i są dosyć korzystnie położone. Mamy dużo małych jezior, ale też dwa bardzo duże: Dąbie i Miedwie, co jest także naszym atutem. Jeżeli chodzi o Odrę, to notujemy w niej obecnie bardzo niskie stany wody. W czwartek 13 sierpnia najpłytsza była na odcinku między Słubicami a Kostrzynem, bo miała tylko 56 centymetrów. W okolicach Gozdowic było ich 68, a na wysokości Bielinka - 158. Im bliżej Szczecina, tym jednak poziom wody wyższy.
- Czy to prawda, że w czwartek rano woda w Odrze była cieplejsza od powietrza?
- To prawda. Ale chcę podkreślić, że pomiar temperatury dokonywany był o godzinie ósmej rano. Woda na wysokości Widuchowej miała 25 stopni C., a powietrze tylko 20. Ale później temperatura powietrza znacznie wzrosła. Najgorętsza woda w Odrze jest natomiast w okolicach Gryfina, bo ma aż 29 stopni, ale jest to zrozumiałe, bo tam odbywają się zrzuty wody chłodniczej.
- Czy przelotne deszcze i burze mogą poprawić sytuację?
- Raczej nie, bo nie mają one większego wpływu na panującą suszę. Potrzeba nam długich, ciągłych opadów przez dłuższy czas. One już teraz są bardzo, bardzo potrzebne.
- Dziękuję za rozmowę.©℗
Marek OSAJDA