Jesteśmy przyzwyczajeni do trzech pojemników, do których wyrzucamy odpowiednio papier, plastiki i szkło. Od czasu wprowadzenia w życie nowego systemu zbiórki i zagospodarowania odpadów w 2013 roku trwa batalia o to, by systematycznie zwiększać poziom recyklingu. I to także w Szczecinie się udaje. Ale segregowanie ma też swoje ciemne strony, bo wielu mieszkańców dużych osiedli deklaruje selekcjonowanie odpadów, tylko dlatego że oznacza to niższe rachunki. To jednak wcale nie musi oznaczać, że… to robią.
Wprowadzony trzy lata temu system jeszcze nie okrzepł i ciągle jest doskonalony, a tu już zbliżamy się do kolejnej rewolucji śmieciowej. Tak przynajmniej wynika z planów Ministerstwa Środowiska, które chce wydać jedno ogólne dla całego kraju rozporządzenie dotyczące segregowania odpadów. Rzecz w tym, że w funkcjonującym obecnie systemie tkwi jeszcze wiele rezerw, które mogą poprawić poziom odzysku surowców wtórnych. Nowe rozporządzenie, nad którym resort pracuje już od półtora roku, ma jednak, jak twierdzą fachowcy zajmujący się rynkiem śmieciowym, bardziej charakter administracyjny niż realny. Nie rozwiązuje bowiem problemów – choćby różnicy między deklaracją segregowania a jej realizacją, a chce cały system bez względu na lokalne uwarunkowania ujednolicić.
– Przyglądam się planom ministerstwa od lutego ubiegłego roku i nie ukrywam, że nie jestem zwolennikiem tego rozporządzenia, bo uważam, że powinno ono uwzględniać realne problemy wynikające z lokalnej specyfiki. Przecież zbiórka i struktura odpadów oraz ich selekcja znacznie się różnią. Inaczej to wygląda na terenie obszarów wiejskich, inaczej w małych miasteczkach, a inaczej w dużych aglomeracjach – podkreśla Paweł Adamczyk, dyr. Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Szczecinie. I dodaje, że jedno rozwiązanie może sugerować, że sytuacja wszędzie jest taka sama. A nie jest.
Znawcy rynku odpadów komunalnych twierdzą, że „rozporządzenie w sposób znaczący może ograniczać samodzielność organizacyjną samorządów, narzucając jednolity standard zbiórki selektywnej, całkowicie abstrahując od specyfiki obszarów”. Jednym ze sztandarowych założeń zarządzenia mają być „wytyczne” dotyczące kolorystyki pojemników i worków służących do zbierania odpowiednich frakcji odpadów. Tylko czy to akurat wpłynie na poziom recyklingu?
Urzędnicy ministerialni twierdzą, że systemy zbiórki odpadów są niejednolite (no bo są), a resort chce to ujednolicić. Wyjaśnia też przy okazji, że nowe rozporządzenia odblokuje 1,3 mld euro na inwestycje związane z odpadami i wnioski na te inwestycje mogą składać samorządy. Być może i odblokuje, ale nie wpłynie to zapewne na podwyżkę opłat za wywóz i zagospodarowanie odpadów, które by ta kolejna rewolucja śmieciowa spowodowała, bo jej koszty są nieuniknione, tym bardziej że w projekcie rozporządzenia mówi się nawet o 15 pojemnikach na różne frakcje odpadów.
(mos)
Fot. Mirosław WINCONEK