- Ta sytuacja odbija się też na działalności podmiotów gospodarczych, które są ściśle powiązane z akwenami - mówi Jarosław Burba, burmistrz Nowego Warpna, położonego nad Zalewem Szczecińskim. - Już nam, samorządom, sygnalizują ten problem, występują o zmniejszenie kwot dzierżawy i podatków w związku z tym, że nie mają możliwości prowadzenia działalności.
Jeżeli chodzi o ewentualne zagrożenie dla zdrowia ludzi, związane z katastrofą na Odrze, sytuacja na terenie powiatu polickiego jest bezpieczna i stabilna - poinformowano w piątek po kolejnym posiedzeniu sztabu kryzysowego i analizie informacji przekazywanych przez policję, straż pożarną, sanepid, lekarza weterynarii, społeczną straż rybacką, Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i samorządy, które na swoich terenach mają dostęp do Zalewu Szczecińskiego lub Odry.
- Sanepid nie stwierdza żadnych chemicznych, znanych przez laboratorium, zanieczyszczeń - powiedział Andrzej Bednarek, starosta policki. - Nie mamy żadnych interwencji i sygnałów ze strony podstawowej opieki zdrowotnej ani szpitala, z którymi w stałym kontakcie jest sanepid, o sytuacji, że ktoś, jeśli znalazł się w wodzie, miał jakiekolwiek skutki zdrowotne z tym związane.
Na terenie powiatu stanęła jedna zapora prewencyjna na Odrze - w miejscowości Moczyły. To na polecenie wojewody zachodniopomorskiego.
- Nie stwierdzamy tam jednak znaczących ilości śniętych ryb - dodał starosta.
Sytuacja jest cały czas monitorowana - podkreślają samorządowcy. Ale też już coraz bardziej akcentują problemy przedsiębiorców, których działalność jest ściśle powiązana z dostępem do Zalewu lub samej Odry.
- Ta sytuacja odbija się też na działalności podmiotów gospodarczych, które są ściśle powiązane z akwenami - mówi Jarosław Burba, burmistrz Nowego Warpna. - I czy to mamy plażę w Trzebieży (gmina Police - red.) czy to kemping w Nowym Warpnie, praktycznie te obiekty w chwili obecnej wstrzymały działalność. Turyści wyjeżdżają. Jak nie mogą korzystać z wody, wchodzić do niej, wypłynąć kajakiem, rowerem wodnym, to wiadomo, że ten wypoczynek - chociaż nad wodą - przestaje być atrakcyjny. Podmioty gospodarcze tracą na tym i już nam, samorządom, sygnalizują ten problem, występują o zmniejszenie kwot dzierżawy i podatków w związku z tym, że nie mają możliwości prowadzenia działalności.
To problem przedsiębiorców, a także samorządów, bo dla niektórych dochody z branży turystycznej i w ogóle związanej z dostępem do akwenów, jest znaczący.
- W przestrzeni medialnej ogólnie słyszymy o rozważaniach na temat wsparcia tej branży przez rząd, ale na chwilę obecną żadnych konkretów nie mamy - przyznaje burmistrz Nowego Warpna. - My również, jako samorządy, czekamy z niecierpliwością na jakiś sygnał w tej sprawie, bo tak naprawdę to nasza wspólna sprawa - ci przedsiębiorcy są naszymi przedsiębiorcami, którzy działają na naszym terenie i przyczyniają się do rozwoju naszych gmin i powiatu. Wspólnie, ramię w ramię, będziemy się starali podejść do nich z otwartością. Temat będziemy sygnalizowali do pana wojewody, ustaliliśmy też dzisiaj koordynację tego zagadnienia na poziomie powiatu.
W Nowym Warpnie na dostępie do akwenów swoją działalność opierają m.in.: kemping, marina (w niej są jachty, które teraz nie pływają) i rybacy - dwie załogi rybackie z Nowego Warpna oraz stacjonujące w Nowym Warpnie kutry rybaków z Trzebieży. Do tego trzeba doliczyć lokale gastronomiczne, które także utrzymują się z turystyki.
- Taki kemping to roczny dochód dla gminy - z podatku i dzierżawy - około 160-180 tysięcy złotych, przy całym budżecie gminy 8 milionów złotych - mówi burmistrz Nowego Warpna.
- To bez wątpienia znaczący procent w przypadku gminy Nowe Warpno, która dziś liczy każdy grosz - przyznaje starosta. - To ogromna strata, ale przecież chodzi tu przede wszystkim o to, że ci ludzie zainwestowali w tym Nowym Warpnie i mogą liczyć, że ten urząd się za nimi wstawi.
Starosta zwracał uwagę, że podatki od nieruchomości naliczane przedsiębiorcom z branży turystycznej są w takiej samej wysokości jak w każdej innej branży.
- To jest 17, 18 do 20 złotych za metr kwadratowy powierzchni i dodatkowo za budynki - wskazał starosta.
Zakaz korzystania z wód Odry został przedłużony w Zachodniopomorskiem do 25 sierpnia. ©℗
Agnieszka Spirydowicz