Co naprawdę decyduje o rozpoczęciu przebudowy Teatru Letniego w Szczecinie? Czy konieczność remontu obecnego obiektu i wzmocnienia skarpy, na jakiej jest posadowiony, czy rzeczywiście chodzi o inwestycję w szczecińską kulturę? Jak wydać miliony publicznych pieniędzy w budowę, aby nie zafundować miastu pustostanu generującego wyłącznie koszty? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiedzi szukali w środe szczecińscy radni z komisji ds. kultury.
Nie 12 milionów, jak do tej pory była mowa, tylko co najmniej 13,2 mln złotych ma kosztować przebudowa Teatru Letniego im. Heleny Majdaniec. Miasto jest w trakcie procedury wyłaniania zespołu architektonicznego, któremu powierzy przygotowanie dokumentacji projektowej całej inwestycji. Mimo że nie dysponuje (!) badaniami geologicznymi skarpy, na jakiej ma być posadowiony nowy obiekt. To spora przeszkoda, bo bez uregulowania stosunków wodnych siedziska będą się zapadały, jak to się dzieje obecnie z ławkami starej widowni. Mało tego, już teraz widać jak skarpa parku Kasprowicza napiera na Amfiteatr: pękają ściany jego podscenium, ledwie kilka lat temu wyremontowanego za ok. 1,2 mln zł. Bez budowy muru oporowego, może się zmienić w ruinę. Jak się okazuje, remont zadaszenia nad sceną też jest potrzebą chwili. Pilną, skoro jego tkanina ma tylko 10-letni okres żywotności, a była zakładana w... 2000 r.
Co więcej, miasto chce na drodze konkursu do połowy grudnia br. wskazać projekt, według którego w przyszłym roku będzie opracowywana kompleksowa dokumentacja projektowa inwestycji, włącznie z pozwoleniem na budowę. Chociaż dla tego rejonu Szczecina nie ma jeszcze miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. A bez niego... ©℗
Więcej czytaj w „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Arleta NALEWAJKO
Mirosław WINCONEK