We wtorek po południu przerwano poszukiwania chłopca i dziewczynki przy plaży w Darłówku. Warunki są zbyt trudne. Dzieci najprawdopodobniej weszły do wody mimo zakazu kąpieli.
- Przerwano akcję poszukiwawczą dwojga dzieci bez ich odnalezienia - powiedział PAP we wtorek kierownik Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Szczecinie Łukasz Kamiński. Dodał, że warunki na morzu są zbyt trudne i nurkowie nie byli w stanie prowadzić poszukiwań.
Trzecie dziecko, czternastolatek, po wyciągnięciu z wody był reanimowany. Śmigłowiec pogotowia ratunkowego zabrał go do szpitala w Koszalinie.
Według nieoficjalnych informacji we wtorek po południu dzieci miały zejść z falochronu do wody. Na kąpielisku w Darłówku Zachodnim obowiązuje zakaz kąpieli ze względu na wiatr dochodzący do 5-6 stopni w skali Beauforta.
W akcji poszukiwawczej uczestniczyły jednostki z Darłówka Wschodniego i Dąbek, a także grupy interwencyjne WOPR z powiatu białogardzkiego i szczecineckiego, nurkowie specjalistyczni, straż pożarna, policja i Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa.
- Każde wejście do wody, gdy fale są wysokie, stwarza ogromne ryzyko. Zasada jest prosta – absolutnie nie wolno wchodzić wtedy do morza – powiedział PAP kierownik Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Szczecinie Łukasz Kamiński. Dodał, że o takiej sytuacji na kąpieliskach informują czerwone flagi.
- Ratownicy nie wywieszają ich dla swojego widzimisię. To oni odpowiedzialni są za bezpieczeństwo na kąpielisku i to oni oceniają, kiedy można, a kiedy nie można wchodzić do wody – podkreślił Kamiński.
Dodał, że bardzo nierozsądnym zachowaniem jest przechodzenie na plażę niestrzeżoną, gdy na kąpielisku obowiązuje zakaz kąpieli. - Kilkaset metrów dalej morze jest równie wzburzone. Jego wysoki stan i silny, porywisty wiatr, to zawsze wielkie niebezpieczeństwo.
Kamiński podkreślił, że zagrożeniem są również prądy wsteczne. - Zwykłemu plażowiczowi wydaje się, że powierzchnia wody jest gładka. Widzi falowanie i pośrodku martwy punkt. A to właśnie tam działają prądy wsteczne – to bardzo silny ciąg w stronę morza, nawet ratownikom ciężko się z niego wydostać – powiedział.
Jak zaznaczył kierownik CKRW, w przypadku akcji ratunkowej liczy się przede wszystkim czas. - Mamy około 4 i pół do 5 minut od zatrzymania krążenia na przywrócenie go, aby nie doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu – powiedział Kamiński. Dodał, że konieczne jest też reagowanie, gdy widzimy, że ktoś wchodzi do wody mimo wysokiej fali, a także jak najszybsze powiadomienie służb, gdy ktoś tonie.
- Nieważne, czy zadzwonimy pod numer 112, 997, 998, 999 czy 601 100 100. Służby ratunkowe zostaną wysłane na miejsce jak najszybciej – podkreślił Kamiński.
- Nie wolno przebywać ani na falochronach, ani na palikach, czyli tzw. ostrogach. Fala, która na nie napiera, jest bardzo silna i może sprawić, że osoba, która znajduje się w wodzie przy takim obiekcie, będzie "dobijana" przez fale – zaznaczył Kamiński. Dodał też, że przy falochronach czy ostrogach dno może być nieregularne i może być tam bardzo głęboko.
***
Dwoje dzieci - chłopca i dziewczynki - szukają służby przy plaży w Darłówku. Najprawdopodobniej, mimo zakazu kąpieli, zeszły z falochronu do wody.
- Dwójki dzieci, w wieku jedenastu i piętnastu lat, szukają służby na kąpielisku Darłówko Zachodnie - powiedział PAP kierownik Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Szczecinie Łukasz Kamiński.
Trzecie dziecko, czternastolatek, po wyciągnięciu z wody był reanimowany. Śmigłowiec pogotowia ratunkowego zabrał go do szpitala w Koszalinie.
Według niepotwierdzonych informacji dzieci zeszły z falochronu do wody mimo tego, że na kąpielisku wywieszona była czerwona flaga, zakazująca kąpieli.
Jak poinformował Kamiński, w akcji poszukiwawczej uczestniczą jednostki z Darłówka Wschodniego i Dąbek, a także grupy interwencyjne WOPR z powiatu białogardzkiego i ze Szczecinka, nurkowie specjalistyczni, straż pożarna, policja i Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR).
(pap)
Fot. darlowko.pl