Kilka godzin trwały poszukiwania mężczyzny, który zadzwonił do swoich bliskich i powiedział, że nie chce już dalej żyć. Wiadomo było, że mężczyzna wcześniej zażył dużą ilość leków.
Około północy dyżurny komendy policji w Wałczu otrzymał zgłoszenie o zaginięciu 38-letniego wałczanina. Policji przekazano, że mężczyzna zażył większą ilość leków, a następnie wsiadł do samochodu i odjechał. Zadzwonił do bliskich, kiedy był już kilkanaście kilometrów za Wałczem. Przez telefon przekazał, że nie chce już dalej żyć.
Wiadomość postawiła na nogi policjantów, z pomocą przybyli też strażnicy leśni.
– Z uwagi na powagę sytuacji związaną także z niskimi temperaturami, w drodze były dodatkowe siły policjantów z Oddziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie – relacjonuje mł. asp. Beata Budzyń z wałeckiej komendy.
Obszar poszukiwań objął kilkadziesiąt kilometrów. Przeczesywano między innymi las. I właśnie tam po kilku godzinach odnaleziono desperata. Siedział w nieogrzewanym aucie. Wyziębionego mężczyznę przetransportowano karetką do szpitala w Wałczu.
Wałeccy policjanci informują, że to nie jedyna akcja poszukiwawcza w ostatnim czasie. Dzień wcześniej policjanci poszukiwali mężczyzny, który oddalił się ze szpitala. Szczęśliwie sam wrócił po krótkim czasie.
(reg)
Fot. Ryszard PAKIESER