To fascynująca i jednocześnie nieznana historia. Ujrzała światło dzienne za sprawą muzealników, dziennikarzy oraz samych duchownych, którzy zgodzili się opowiedzieć o swojej służbie w rozlokowanych wzdłuż polskiego Wybrzeża bateriach.
– O sprawie dowiedziałem się od Tadeusza Krawczaka, dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Otrzymałem namiar na jednego z księży. Później w całkiem innej sprawie spotkałem się z Mirosławem Zajdlerem i okazało się, że ma on kontakt do wszystkich żołnierzy kleryków z jednostki. Powstał pomysł, żeby się spotkać i zrealizować film, który upamiętni tę kompletnie nieznaną i zarazem fascynującą historię. Jest ona świadectwem czasów walki państwa z Kościołem. Pierwszy dzień zdjęciowy jest już za nami. Teraz umawiamy się z księżmi indywidualnie. Mam nadzieję, że 28 listopada będzie już gotowa krótsza wersja filmu, 10-minutowa, a do 10 lutego przyszłego roku powstanie wersja dłuższa, 50-minutowa, którą wyemituje pierwszy program TVP – mówi Tomasz Miegoń, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. – Ważne w tej historii jest świadectwo jednego z księży, który wówczas powiedział na seminarium: „To kazanie będzie nas drogo kosztować”. Później zaczął się nabór.
Służba była sterowaną odgórnie formą walki z Kościołem, który według władz PRL był jednym z podstawowych przeszkód w kształtowaniu i upowszechnianiu socjalistycznego bytu. Wcielanie kleryków do trzech specjalnych jednostek wojskowych miało służyć walce z nowymi powołaniami.
Wacław Piszczek, którego zdjęcia z życia baterii można oglądać na wystawie, służył w Wisłoujściu. „Kurierowi” powiedział, że pomysł władzy ludowej okazał się całkowicie bezmyślny i zakończył się niepowodzeniem. ©℗
Tekst i fot. Bartosz Turlejski
Na zdjęciu: „Codzienna służba w Bateriach Artylerii Stałej – żołnierze klerycy rocznika 1964-66” to tytuł wystawy, którą można oglądać w Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerharda w Świnoujściu.
Cały artykuł we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 13 września 2016 r.