Prezydent Szczecina obiecał szczecinianom stały wzrost budżetów inwestycyjnych rad osiedli. I słowa dotrzymuje. Oficjalnie poinformował o tym radnych Paweł Adamczyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. Przyznając, że błędem była próba przerzucenia na osiedlowców kosztów bieżącego utrzymania tego, co za ich sprawą zostało zbudowane dla szczecinian i miasta.
Z roku na rok rosną budżety inwestycyjne szczecińskich rad osiedli (RO). Tak, aby w 2020 r. – jak zadeklarował prezydent Piotr Krzystek - osiągnąć kwotę 200 tysięcy złotych. W bieżącym jest ich po 160 tys. zł na każdą z 37 RO. Co pozwala lokalnym samorządowcom finansować przedsięwzięcia niewielkie, acz istotne dla ich społeczności: od placów zabaw i boisk, przez budowę schodów, po siłownie pod chmurką i rewitalizację zieleńców.
Co cieszy szczecinian, to okazuje się kłopotliwym balastem - bo wymagającym wysiłku bieżącej konserwacji - dla jednostek miejskich, jak Zakład Usług Komunalnych oraz Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Stąd pomysł urzędników, aby kosztami utrzymania osiedlowych inwestycji obciążyć samych fundatorów. Z kwoty przyznanej RO na dalsze inwestycje – w roku bieżącym - wydzielić po 15 tys. zł. Pomysł szkodliwy, jak wcześniej „Kurier” alarmowali radni. Bo de facto ograniczający budżety inwestycyjne RO.
- Przyjęliśmy do wiadomości negatywną opinię rad osiedli na ten temat. Przepraszam, to nie była próba zamachu na państwa środki. Budżety inwestycyjne pozostaną inwestycyjnymi. Nie będą ograniczane. Rezygnujemy z wcześniej zaproponowanego rozwiązania. Będziemy w inny sposób mierzyć się z tym wyzwaniem: szukać rezerw, podejmować bardziej efektywne działania, aby zachować standard utrzymania tych inwestycji – radnych informował dyr. P. Adamczyk.©℗
Więcej czytaj w "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Arleta NALEWAJKO
Fot. arch.: Robert WOJCIECHOWSKI