Poseł Stanisław Gawłowski, były wiceminister środowiska za rządów koalicji PO-PSL został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. - To zła wiadomość. Bardzo zła wiadomość. Natychmiast złożymy zażalenie na tę decyzję - powiedział dziennikarzom zaraz po wyjściu z sali rozpraw adw. Roman Giertych.
Zdaniem mecenasa Giertycha, sąd przyznał, że obrona wykazała nieścisłości w zarzutach, ale było za mało czasu, by je przeanalizować. Poseł Gawłowski spędzi więc przynajmniej tydzień w areszcie. Tyle czasu bowiem ma obrona na złożenie zażalenia do Sądu Okręgowego na decyzję aresztową sądu niższej instancji.
Przypomnijmy, że Stanisław Gawłowski zjawił się ze swoim obrońcą w szczecińskim oddziale Prokuratury Krajowej w piątek. Został wtedy zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przedstawiono mu wówczas zarzuty - w tym o charakterze korupcyjnym. Prokurator natychmiast złożył też w sądzie wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego jakim jest areszt. Posiedzenie w tej sprawie odbyło się w niedzielę. Trwało blisko trzy godziny, od godz. 11 do, prawie, godz. 14.
Decyzja o ewentualnym zastosowaniu aresztu miała być ogłoszona tego samego dnia o godz. 18.30. Termin ten został jednak przesunięty - prawdopodobnie ze względu na zawiłość sprawy. Poseł wszedł do sali nr 118 Sądu Rejonowego przy pl. Żołnierza dopiero o godz. 20.30. Dziesięć minut później wyszedł w asyście funkcjonariuszy CBA. Bez słowa. Było już jasne, jaka jest decyzja sądu.
Adw. Roman Giertych po opuszczeniu gmachu sądu po raz kolejny podkreślił, że przedstawione przez prokuraturę dowody są słabe. Sąd jednak uznał inaczej.
- To zła decyzja - jeszcze raz powtórzył, tym razem kilkudziesięciu osobom zebranym przed sądem, w tym członkom PO, sympatykom partii... Przynieśli ze sobą transparenty „STOP politycznym aresztowaniom" i „Sędziowie odwagi".
* * *
Prokuratura przedstawiła Stanisławowi Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym o charakterze korupcyjnym. Chodzi o tak zwaną aferę melioracyjną w czasach, gdy polityk był wiceministrem środowiska. Przyjął wtedy ponoć prawie 200 tys. zł łapówki i markowe zegarki. Prokuratura uzasadniając swój wniosek o zastosowanie aresztu, podała, że istnieje obawa mataczenia.
Tekst i fot. Leszek Wójcik