Osiemdziesiątą rocznicę przekształcenia Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową szczecinianie świętowali na Cmentarzu Centralnym. Weteranów AK w Szczecinie pozostało zaledwie ok. 30. Ale ci, którzy pozostali, opowiadają, że młodzi ludzie są ciekawi ich historii.
- Przekształcając Związek Walki Zbrojnej w Armię Krajową dokonano nie tylko zmiany szyldu - zaznaczył dr Paweł Skubisz, dyrektor szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Był to ważny polityczny i wojskowy zamysł wodza naczelnego, generała Władysława Sikorskiego, który chciał zadać kłam kłamstwu, jakiego dopuszczał się wielokrotnie Józef Stalin mówiąc, że Polacy nie chcą walczyć.
I właśnie dlatego, przypomniał historyk, potrzebny był wyrazisty symbol, zjednoczenie wszystkich sił, które chciały walczyć z okupantem. Z różnych organizacji powstała jedna podziemna armia. Największa w okupowanej Europie, licząca ok. 400 tysięcy żołnierzy.
- Armia Krajowa była i radością, i dumą - mówił wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. - Radością w trudnym czasie okupacji niemieckiej i sowieckiej. Radością, że wciąż można służyć państwu - podziemnemu, ale wciąż polskiemu. Była również dumą, że nie poddaliśmy się, mimo że 1939 rok był tak dotkliwy, mimo że ze wschodu został zadany cios w plecy.
Wojewoda opowiadał też o tym, że po wojnie żołnierze AK nie doczekali się uhonorowania. Zamiast wdzięczności spotkały ich szykany, więzienia, zsyłki. Niektórych zamordowano. Nowy komunistyczny reżim nazywał ich "zaplutymi karłami reakcji" i - co musiało być dla nich szczególnie bolesne - "hitlerowskimi kolaborantami".
- Armia Krajowa to była niezwykła organizacja, do której przychodzili świadomi patrioci, którzy później oddawali życie za to, że możemy teraz żyć w niepodległej Polsce - stwierdziła Anna Bańkowska z zarządu województwa.
Na obchody przyszła 96-letnia Janina Ostrowska - Kin, która walczyła w Powstaniu Warszawskim.©℗
Więcej na ten temat w „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 15 lutego 2022 r.
Alan Sasinowski