Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Wyprawa na K2: Denis Urubko zrezygnował z udziału

Data publikacji: 26 lutego 2018 r. 10:36
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:47
Wyprawa na K2: Denis Urubko  zrezygnował z udziału
Fot. Facebook/Denis Urubko  

Denis Urubko, zgodnie ze swoimi przekonaniami dotyczącymi końca sezonu zimowego, zrezygnował z uczestnictwa w narodowej wyprawie na niezdobyty o tej porze roku szczyt K2 poinformował PAP przewodniczący komitetu organizacyjnego Janusz Majer.

Podczas poniedziałkowej kolacji koledzy rozmawiali z Denisem, wysłuchali argumentacji i zaakceptowali jego decyzję, nie widząc dalszej możliwości współpracy. We wtorek ma wyjść z bazy i schodzić razem z tragarzami powiedział Majer.

45-letni Urubko bez jakichkolwiek uzgodnień opuścił bazę w sobotę rano, by podjąć próbę wejścia na wierzchołek K2. Mieszkający w Lublinie jego rówieśnik Piotr Tomala zwrócił już wcześniej uwagę, że "Denis od dawna głosił, iż dla niego zima kończy się 28 lutego. Na tym punkcie jest trochę zafiksowany". Urubko miał atakować szczyt z Adamem Bieleckim, jednak ten oznajmił, że bezpieczniej poczekać na lepsze warunki pogodowe.

W niedzielę Urubko dotarł w okolice obozu trzeciego na wysokości ok. 7200 m. Warunki były jednak zbyt trudne, głównie ze względu na siłę wiatru, aby mógł kontynuować wspinaczkę i zaczął schodzić do bazy.

– Obecnie w górze są dwa nasze zespoły: do obozu trzeciego na 7200 m podchodzą Marcin Kaczkan i Maciej Bedrejczuk, natomiast Marek Chmielarski i Artur Małek są w drodze do dwójki na 6900 m. Podaję orientacyjne wysokości, bowiem różnią się odczyty z GPS – powiedział Tomala, organizator i lider kilkunastu wypraw w Alpy, Andy, góry Alaski i Himalaje. Pytany o pogodę dodał, że "jest na tyle dobra, aby koledzy mogli prowadzić działalność. Natomiast w bazie zachmurzenie jest niepełne i słaby wiatr".

W sobotę do bazy dotarł Przemysław Guła z Krakowa, lekarz i ratownik TOPR.

– Z chwilą, kiedy do Polski musiał wrócić z powodu spraw rodzinnych ratownik medyczny Jarosław Botor, czynione były starania, aby ktoś pojechał na jego miejsce – wyjaśnił szef komitetu organizacyjnego wyprawy Janusz Majer.

Z końcem grudnia pod wodzą Wielickiego do Karakorum wyruszyli: Maciej Bedrejczuk, Adam Bielecki, Jartosław Botor, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Janusz Gołąb, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Piotr Snopczyński (kierownik bazy), Piotr Tomala, Dariusz Załuski (filmowiec) i Denis Urubko. Na miejscu dołączyło do nich czterech bardzo dobrych – jak ocenił Wielicki – pakistańskich wspinaczy.

Z początkiem lutego do kraju wyprawę opuścił Botor, a dwa tygodnie po nim Fronia, u którego doszło do pęknięcia przedramienia w wyniku uderzenia samoistnie spadającym kamieniem w trakcie podchodzenia do obozu pierwszego na 5900 m drogą Basków. Nieco wcześniej w podobny sposób urazu twarzy doznał podczas wspinaczki do "jedynki" Bielecki, który po kilkudniowej przerwie powrócił do działalności górskiej. Po tych wypadkach Wielicki podjął decyzję o przeniesieniu działalności górskiej na klasyczną drogę pierwszych zdobywców przez tzw. Żebro Abruzzi.

* * *

K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.

(pap)

Fot. Facebook/Denis Urubko

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA