Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Tusk z Dudą apelują o "schłodzenie" debaty o Polsce

Data publikacji: 18 stycznia 2016 r. 16:27
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
Tusk z Dudą apelują o "schłodzenie" debaty o Polsce
Prezydent Andrzej Duda i szef Rady Europejskiej Donald Tusk podczas spotkania w Brukseli. Spotkanie dotyczyło spraw europejskich. Fot. PAP/Jacek Turczyk  

Prezydent Andrzej Duda apelował w poniedziałek w Brukseli o obiektywne spojrzenie na Polskę, a szef Rady Europejskiej Donald Tusk przekonywał, że nasz kraj nie ma wrogów w UE. Obaj zgodzili się, że potrzeba stonowania dyskusji na temat Polski wśród polityków.

Spotkanie prezydenta z szefem Rady Europejskiej było ich pierwszą oficjalną okazją do wymiany poglądów na tematy związane z obecnością Polski w UE. Rozmowa polityków trwała prawie dwa razy dłużej, niż planowano.

Na wspólnej konferencji prasowej obaj podkreślali, że mają podobne poglądy na temat strategicznych zadań Unii Europejskiej, np. bezpieczeństwa energetycznego. Na pierwszym planie była jednak sytuacja Polski po ubiegłotygodniowej decyzji KE ws. rozpoczęcia pierwszego etapu procedury dotyczącej ochrony państwa prawnego. Tusk mówił, że nie jest entuzjastą tej decyzji, ale uważa, że jest ona szansą na "rozładowanie złych emocji wokół Polski".

- Interes Polski i interes UE jest jeden. Polska nie ma wrogów w UE - przekonywał Tusk, zwracając uwagę, że ważne jest, by unikać przesadnych określeń tego, co dzieje się w Polsce i w Europie. - Warto - i myślę, że to jest rola dla nas obu - powstrzymywać polityków, zarówno w Polsce, jak w Europie, od przesadnych sformułowań, wzajemnej niechęci czy agresji. Nie musimy szukać wrogów w Brukseli. Polska wrogów w Europie nie ma.

Również Duda apelował o stonowanie dyskusji na temat Polski. Jak mówił, liczy na prawdziwy, chłodny i spokojny dialog, który będzie oparty o "rzeczywiste fakty", a nie fakty "wykreowane medialnie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością". (pap)

Fot. PAP/Jacek Turczyk

Więcej we wtorkowym wydaniu „Kuriera Szczecińskiego”.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

123
2016-01-18 21:37:36
jesteście śmieszni,myśląc że oni mają władzę :) taki punkt widzenia został wam podany na tacy :)
Do UE i PE....dzialajcie ale PO kolei...
2016-01-18 21:31:54
Panie Donald... a nie wypada najpierw "roliczyc" czasy Panskich Rzadow PO + PSL+ SLD przez ostatnie 8 lat... a dopiero pozniej przejsc do ewentualnych kolejnych rozliczen i nowego Rzadu... jesli beda i ku temu powody...? Przeciez jako Polska - jestesmy juz w UE... PO-nad 10 lat ! !
rudy kłamie
2016-01-18 17:33:57
To Donald Tusk stoi za kryzysem Polska-UE, który wywołał w obawie o własną skórę. Widząc naprawę RP i reformy przeprowadzane przez PiS przestraszył się, że może być pociągnięty do odpowiedzialności za "Smoleńsk". W takiej sytuacji najlepiej podważyć wiarygodniość rządu, czy nawet zdestabilizować kraj. W Bogu nadzieja, ze to mu się nie uda!
berg
2016-01-18 16:23:51
Co on taki malutki ten Tusk?
he he
2016-01-18 16:05:50
– "Skończyły się czasy, kiedy chodziło się po prośbie do Brukseli (...) Nie damy się zastraszyć. Włochy zasługują na szacunek!" - powiedział premier Włoch Matteo Renzi. Wygląda więc na to, że Włochy to kolejny kraj, który mówi "stop" polityce forsowanej przez eurokratów z Brukseli. Czy to zwiastun rychłego upadku całej Unii Europejskiej? Czy proces ten da się jeszcze powstrzymać? r e k l a m y Premier Włoch Matteo Renzi oświadczył w piątek wieczorem, że "Włochy przeprowadziły reformy, więc czasy, gdy można było nimi sterować z Brukseli skończyły się". Włoskiemu premierowi chodziło głównie o kwestie polityki fiskalnej (wg niego Bruksela nazbyt ingeruje w to, jak wygląda tworzenie budżetu krajowego). Nie bez znaczenia dla stanowiska Renziego jest także brak stanowczych decyzji UE w obliczu kryzysu migracyjnego. Wygląda więc na to, że Włochy to kolejny kraj, który mówi "stop" polityce forsowanej przez eurokratów z Brukseli. W tym kontekście coraz bardziej zasadne wydaje się być pytanie, czy Unia Europejska to wytrzyma? Czy przypadkiem nie rozpoczął się już proces jej rozpadu? Jak Bruksela zareaguje, jeśli Brytyjczycy powiedzą w referendum, iż chcą opuścić "europejski raj"? Co dalej problemem migrantów i uchodźców, którzy cały czas napływają tysiącami z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki? Jak silne będą wpływy Rosji na to, aby jeszcze bardziej pogłębić kryzys wewnątrz UE? Jest naprawdę wiele przesłanek wskazujących na to, iż Unia rozpadnie się w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy. Czy eurokraci będą w stanie sobie z tym poradzić?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA