To prawda, Sri Lanka przez wieki rozwijała się w cieniu Indii, ale posiada własną bogatą historię i mocno wpływającą na jej obecny wygląd religię. Która akurat nie jest jej wyłączną własnością, bo buddyzm wyznawany jest w wielu innych zakątkach świata, np. na półwyspie Indochińskim, w Japonii i Nepalu. Ale tu buddyzm jest wyjątkowy. Jaki? Właśnie lankijski.
Syngalezi, czyli największa grupa etniczna Sri Lanki, są prawie wyłącznie buddystami. Twierdzą, że Budda bardzo cenił ich małą wyspę na Oceanie Indyjskim do dziś nazywaną przez wielu Łzą Indii. Skąd takie skojarzenie? Wystarczy spojrzeć na mapę, a już się wie. Wyspa wygląda jak kropla odrywająca się od subkontynentu. Podobno Budda, czyli książę Siddhartha Gautama, pobłogosławił ją na łożu śmierci.
Buddyzm w Sri Lance to coś więcej niż religia. To podstawa tożsamości narodowej (Tamilowie, którzy zajmują północny kraniec wyspy, są hinduistami). Pojawił się na Cejlonie w 247 r. za czasów panowania Aśoki, wielkiego cesarza Indii – Sri Lanka jest więc jednym z krajów najwcześniej nawróconych. Tym ważniejszym, że w samych Indiach (gdzie narodził się jego protoplasta) buddystów jest coraz mniej.
Nie dziwi więc, że to właśnie tutaj znajduje się jedna z największych buddyjskich relikwii: Ząb Buddy, który trafił ponoć na Sri Lankę w 313 r. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 7 września 2018 r.
Tekst i fot. Leszek Wójcik