NATO musi w większym niż do tej pory stopniu zaangażować się w znalezienie sposobów na powstrzymanie możliwych aktów agresji Rosji wobec krajów bałtyckich i Europy Wschodniej, w tym Polski - mówi PAP Seth G. Jones, ekspert amerykańskiego think-tanku RAND.
"Nie jest jasne, co będzie rezultatem szczytu NATO w Warszawie. Ale myślę, że to, co NATO musi w większym stopniu robić, to zarówno znajdować sposoby na powstrzymanie możliwych aktów agresji Rosji wobec krajów bałtyckich i Europy Wschodniej, w tym Polski. Byłoby idealnie, gdyby można było wysłać więcej stałych sił NATO do Polski i krajów bałtyckich, a jeśli to się nie wydarzy, przynajmniej stacjonujących rotacyjnie" - powiedział PAP Jones.
Jak mówił, ważne jest również wysłanie sprzętu, który powstrzymałby Rosjan - "od systemu Aegis, wczesne ostrzeganie na ziemi, aż po różne rodzaje pocisków konwencjonalnych, które mogłyby chronić Polskę, kraje bałtyckie i innych przed możliwymi atakami".
"Mam nadzieję, ze rezultatem szczytu w Warszawie będzie wspólny komunikat, w szczególności dla Moskwy, że wszystkie kraje członkowskie staną wspólnie wobec możliwej agresji. Czy będzie to Łotwa, Litwa, Estonia czy Polska - że razem jako NATO wyślą sygnał, iż będą broniły swojego terytorium. To wydaje mi się najważniejsze" - zaznaczył Jones.
W dniach 8-9 lipca w Warszawie odbędzie się szczyt NATO. W ubiegłym tygodniu wizytę w Polsce złożył sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Jak zapowiedział, W Polsce będą stacjonowały zwiększone siły NATO; będzie to obecność wielonarodowa i rotacyjna. Szef MON Antoni Macierewicz poinformował, że w Polsce i krajach bałtyckich mają stacjonować cztery batalionowe grupy bojowe. (PAP)