Rozmowa z Markiem Kolbowiczem - 6 - krotnym zwycięzcą plebiscytu Kuriera na najlepszego sportowca Ziemi Szczecińskiej
44 letni radny Szczecina Marek Kolbowicz od kilku lat uczestniczy w sportowych plebiscytach Kuriera Szczecińskiego w nieco innej roli. Już nie jako laureat, sześciokrotny zwycięzca, ale jedna z najbardziej zasłużonych osób w historii sportowego Szczecina.
- Jak był pan młodym, początkującym wioślarzem, to wyobrażał sobie, że kiedyś aż 18 razy znajdzie się w gronie najlepszych sportowców Ziemi Szczecińskiej ?
- Na pewno nigdy nie myślałem, że przez blisko dwie dekady utrzymam tak wysoką formę. Plebiscyt sportowy Kuriera od zawsze był jednak istotną częścią sportowego roku. Na przełomie roku przeważnie nie odbywają się ważne międzynarodowe imprezy, więc takie plebiscyty, jak Kuriera w wymiarze lokalnym i Przeglądu Sportowego w wymiarze ogólnopolskim stanowią istotny element w życiu sportowca.
- Po raz pierwszy w gronie wyróżnionych znalazł się pan w roku 1993 i od razu wygrał. To była wtedy niespodzianka ?
- Jakieś tam sukcesy miałem, więc spodziewałem się wysokiej pozycji. Wtedy imprezy odbywały się w Neptunie i specyfikę balów w nieistniejącym już hotelu pamiętam najmilej. To chyba wtedy była taka sytuacja, że siedzieliśmy w gronie znajomych przy stoliku, a pani kelnerka podeszła do nas i grzecznie zwróciła uwagę, że za chwilę chcą gościom podać śniadanie. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że impreza chyba faktycznie się skończyła. Wstaliśmy i upuściliśmy lokal, gdy na dworze było jasno, a przypominam, że był styczeń. ©℗ (p)
Cały wywiad w piątkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.
Fot. R. Pakieser