Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Tenis. Przesiąknięci korupcją

Data publikacji: 10 października 2016 r. 10:45
Ostatnia aktualizacja: 23 października 2016 r. 23:38
Tenis. Przesiąknięci korupcją
 

PRZED nieco ponad rokiem gruchnęła jak grom z jasnego nieba informacja, że 22-letni wówczas były tenisista Promasters Szczecin, wychowanek tego klubu, mający trenerskie aspiracje Arkadiusz Kocyła otrzymał karę 5 lat dyskwalifikacji w związku z zarzutami korupcyjnymi.

Taką informację podała walcząca z korupcyjnymi nieprawidłowościami międzynarodowa organizacja Tennis Integrity Unit. Wraz z Kocyłą zdyskwalifikowano też innego polskiego tenisistę Piotra Gadomskiego, prywatnie partnera Urszuli Radwańskiej.

Jak podało TIU, były szczeciński tenisista złamał trzy punkty regulaminu. Prócz dyskwalifikacji nałożono na niego również karę finansową 15 tys. dolarów.

Co oznaczały owe trzy punkty w regulaminie? Po pierwsze: ukartowanie lub wpływanie na ukartowanie wyniku. Po drugie: dopuszczenie się korupcyjnego wykroczenia i po trzecie: oferowanie pieniędzy lub innych korzyści za wpłynięcie na wynik meczu.

Korupcyjne deble

Sprawa dotyczyła występów Arkadiusza Kocyły w latach 2012 i 2013. To wtedy wraz z Piotrem Gadomskim grali w serii małych turniejów deblowych w Chinach. Sprawa prawdopodobnie dotyczyła wydarzeń rozgrywanych w tamtym kraju.

Arkadiusz Kocyła był przez wiele lat najbardziej utalentowanym graczem Promasters Szczecin i twarzą tego klubu. Najwyżej w rankingu ATP plasował się w roku 2012. Był wtedy na 767. miejscu. W ubiegłym roku oficjalnie zakończył zawodniczą karierę.

W roku 2012 otrzymał od organizatorów Pekao Szczecin Open „dziką kartkę” do turnieju głównego i w pełni swoją szansę wykorzystał. Zdołał wygrać mecz pierwszej rundy, a przegrał dopiero w drugiej.

W poprzednim tygodniu długiego, trzyodcinkowego monologu udzielił Przeglądowi Sportowemu jego ojciec Krzysztof Kocyła. Generalnie na temat tenisistów, ludzi zaangażowanych w tą dyscyplinę sportu ma bardzo złe zdanie. Twierdzi, że to najbardziej skorumpowane środowisko sportowe i stara się podawać mnóstwo przykładów.

Konkretów wcale albo prawie wcale

Tak naprawdę jednak tych przykładów nie ma wcale, albo prawie wcale. Dowiadujemy się tylko o mechanizmach, jakie rzekomo funkcjonują przy okazji niemal wszystkich turniejów tenisowych. Z opowieści Krzysztofa Kocyły wynika, że niemal każdy turniej, a te mniejsze w szczególności nie wyłączając szczecińskiego Pekao Szczecin Open jest ogarnięty falą korupcji, nielegalnych zakładów.

Może rzeczywiście tak jest, może dzieje się tak podczas meczów piłkarskich lub innych sportowych wydarzeń. Tam gdzie pojawiają się pieniądze, tam zawsze tworzy się cała masa mitów na temat nielegalnych prób ustawiania imprez sportowych.

Dziś bardzo trudno kogokolwiek złapać na oszustwie. W dobie internetu jest to praktycznie niemożliwe. Mało też prawdopodobne, by z tego powodu nie pojawiały się gangi, lub szajki, które w nieuczciwy sposób nakłaniają szczególnie tych słabszych, lub mniej zamożnych sportowców, którzy większych szans na wzbogacenie się na sporcie nie mają, ale mogą stać się bogatsi w inny, mniej oficjalny sposób.

Zawodowy gracz bukmacherski

Krzysztof Kocyła ujawnia dla przeglądu Sportowego wiele pikantnych szczegółów. Sam twierdzi jednak, że jest zawodowym graczem, żyje z bukmacherski, a jego syn został za ten proceder zdyskwalifikowany. Ojciec zatem rok po tamtym wydarzeniu wylewa wiadro pomyj na całe środowisko. Prześledźmy kilka faktów, którymi Krzysztof Kocyła usiłuje uwiarygodnić własne wypowiedzi.

Zaczyna od tego, że podczas tegorocznego Pekao Szczecin Open zobaczył wywieszoną fotografię syna z adnotacją „Wstęp wzbroniony”. Można zatem się domyślić, że jest to wystarczająca motywacja do tego, aby ujawnić, w jaki sposób ta dyscyplina sportu funkcjonuje naprawdę.

Krzysztof Kocyła opowiada o wydarzeniach na przestrzeni ostatnich 10 lat, ale robi to rok po tym, jak jego syn w sposób niechlubny zakończył karierę i zaledwie trzy tygodnie po turnieju, podczas którego został postawiony ewidentnie w złym świetle. Nie uczynił tego cztery lata temu, kiedy Arkadiusz otrzymał od organizatorów dziką kartę w Pekao Szczecin Open, zrobił to teraz, kiedy wyszły na jaw nielegalne praktyki tenisisty.

Trudno zweryfikować

Krzysztof Kocyła opowiada, że już podczas pierwszych turniejów najniższej rangi Future spotkał się z różnego rodzaju podchodami zawodników, opiekunów, trenerów i osób trzecich. Nie mówi jednak, co to były za turnieje, jakie to były podchody i konkretnie jakie osoby. Opowieści zatem trudne do zweryfikowania, ale kapitalnie przelewające się na papier.

Korupcyjny konkret według Krzysztofa Kocyły wygląda w ten sposób: „podszedł pewien Francuz z propozycją puszczenia meczu za 500 dolarów, ale ja odmówiłem i odparłem, że syn wygra na korcie”. Koniec konkretów.

Krzysztof Kocyła uważa też, że śledczy TIU nie wykazali podczas śledztwa przeciwko jego synowi należnych procedur. Powinni bowiem założyć, że obciążający SMS z telefonu jego syna mógł wysłać każdy, a ponadto został wysłany nad ranem, więc to mało prawdopodobne, że uczynił to jego syn. Potem Krzysztof Kocyła sam przyznaje, że jego syn miał podejrzanie za dużo pieniędzy.

Korumpowali Czesi

Kolejne opowieści Krzysztofa Kocyły znów są niekompletne i mało konkretne. Twierdzi, że syn dostał propozycję treningów w czeskiej Akademii, trenera, pokaźny budżet, opiekę, ale w zamian za to, że będzie przynajmniej raz w miesiącu oddawał mecze innym przedstawicielom Akademii.

Być może tak było w istocie, ale ani nazwisk, ani okresu czasu nie podaje. Równie dobrze mógły powiedzieć, że otrzymał takich propozycji wiele – na przykład z Hiszpanii, Francji, Australii czy Stanów Zjednoczonych. A przypomnijmy, że mówimy o zawodniku, który najwyżej w swojej karierze plasował się na 767. miejscu i to dzięki dzikiej karcie i wygranej w jednym meczu turnieju Pekao Szczecin Open. Od jego ojca dowiadujemy się natomiast, że wielokrotnie próbowano go przekupić. Może tak było, ale nazwiska żadnego nie poznaliśmy.

Krzysztof Kocyła opowiada też, że syn dziką kartę do turnieju Pekao Szczecin Open w roku 2011 otrzymał tylko dlatego, bo on musiał zapłacić tysiąc dolarów łapówki. 18-letni zawodnik Promasters był wówczas bliski wygrania z rozstawionym z nr. 5. Joao Souzą z Brazylii. Zdaniem Krzysztofa Kocyły mecz był ustawiony przez Brazylijczyka w ten sposób, żeby jego przebieg był dokładnie taki. Dowodów jednak na to nie żadnych, są tylko przypuszczenia i oskarżenia.

Janowicz ustawił mecz

Krzysztof Kocyła bez ogródek mówi też, że ewidentnie ustawiane były mecze podczas tegorocznego Pekao Szczecin Open. Mówi o meczach z udziałem Jerzego Janowicza ze Stefano Napolitano i Alberto Montanesa z Pawłem Ciasiem. Mało tego, Krzysztof Kocyła twierdzi, że dokładnie przewidział nie tylko wynik tej drugiej konfrontacji, ale przebieg tego spotkania. Co do joty. Według niego wszystko przebiegało zgodnie z tym, jak się spodziewał, że będzie. Wygląda zatem na to, że mecze są reżyserowane grubymi nićmi często przez jednego tylko tenisistę – tego lepszego, a ten pozornie słabszy stanowi zaledwie tło.

Krzysztof Kocyła podaje instrukcje, jak handlować meczami, jak je ustawiać, jak wiele jest sposobów na oszukiwanie, nielegalne zarabianie. Wszystko bez żadnych nazwisk, bez żadnych konkretów. Ciekawe, barwne opowieści.

Następnie podaje też stawki obowiązujące w turniejach niższej rangi i wyższej. Podaje dokładne sumy, jakie obowiązują za jak to określa „stankowanie” meczu, czyli sprzedanie. Ponadto opowiada też, że doping w tenisie, to jest codzienność. Amfetamina to dla większości graczy chleb powszedni. Turnieje obstawiane są przez zorganizowane gangi, które kontrolują przebieg meczów i w ten sposób wpływają na ich wyniki korzystne dla odpowiednich kursów bukmacherskich.

Samochód na przegraną

Opowiada też o przekrętach podczas meczów Wielkiego Szlema i przypomina dość zabawną sytuację podczas szczecińskiego Pekao Szczecin Open przed 10 laty. Według niego pewien znany reprezentant Polski sprzedał za 20 tys. zł samochód, postawił pieniądze u bukmachera na swoją porażkę, ale do tego dołożył jeszcze dwie pozycje. Swój mecz oczywiście przegrał, ale numer wyciął mu inny polski tenisista, który pokonał jednego z faworytów. W ten sposób tenisista pozostał bez pieniędzy i samochodu.

Krzysztof Kocyła oczywiście nie podaje nazwisk, ale bardzo łatwo było to sprawdzić. Reprezentantem Polski, który przegrał swój mecz w I rundzie, był Michał Przysiężny. Zdaniem Krzysztofa Kocyły to tenisista, który obstawiał u szczecińskiego bukmachera własną porażkę. Natomiast zawodnikiem, który okazał się sensacyjnym zwycięzcą był Łukasz Kubot, który wyeliminował rozstawionego z nr. 1. Luisa Hornę, a mecz został zapamiętany choćby z tego powodu, że wściekły Peruwiańczyk doszczętnie ze złości połamał rakietę.

Korupcja istnieje

Korupcja w tenisie oczywiście istnieje. Nie tylko w tenisie. To sportowa plaga XXI wieku. Trudno z nią walczyć, ale robi się to, o czym świadczą działania TIU. Niegdyś w podejrzany sposób przegrał swój mecz Nikołaj Dawidienko – zwycięzca szczecińskiego Pekao Szczecin Open z roku 2002, o propozycji korupcji mówił też Novak Djokovic, który podobno otrzymał ofertę odpuszczenia meczu za kwotę 200 tys dol.

Dziennikarze BBC i portalu BuzzFeed dotarli do materiałów, z których jasno wynika, że męski tenis przesiąknięty jest korupcją. O ustawianie spotkań podejrzani są tenisiści plasujący się w czołowej „50” rankingu ATP.

Krzysztof Kocyła na pewno z uwagi na bliskość pewnych relacji dużo widział i wie, ale podczas monologu dla Przeglądu Sportowego często rzuca oskarżeniami bez pokrycia, bez dowodów, insynuuje i tym samym staje się mniej wiarygodny. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

krzysztof kocyła
2016-10-23 23:35:54
Parada, słabiutki z ciebie pismak, konkretów było bez liku, weryfikacja też dziecinnie prosta, uważasz że naczelny PS puscił by to do druku bez sprawdzenia faktów, 2 dni siedzieli u mnie odtrwarzałem im wiele nagrań.. I tak do druku wrzucli 1/4 ..
Józiek
2016-10-10 19:52:54
Dobra -koniec tego ...gadania. Dawaj Kocyła jakieś fixy na łykend bo kasy nie ma a pić się chce ooo. Tylko żeby to pewki były a nie...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA