Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Sporty samochodowe. Szampańska przygoda Kamila Serafina

Data publikacji: 01 lipca 2017 r. 10:28
Ostatnia aktualizacja: 02 lipca 2017 r. 14:42
Sporty samochodowe. Szampańska przygoda Kamila Serafina
 

Rozmowa ze szczecińskim kierowcą Kamilem Serafinem, aktualnym liderem wyścigów samochodowych serii Kia Lotos Race

Na półmetku, czyli po trzech rundach wyścigów samochodowych mistrzostw Polski Kia Picanto, zwanych także serią Kia Lotos Race, liderem klasyfikacji generalnej jest pochodzący z Dobrej Szczecińskiej, a więc mogący nazywać się szczecinianinem - 21-letni Kamil Serafin.

- Jak wygląda rywalizacja serii Kia Lotos Race?

- Przede wszystkim zaznaczę, że są to wyścigi samochodowe, czyli odbywające się na specjalnych torach, a nie rajdy, który mogą być rozgrywane na ulicach, czy nawet na bezdrożach. To istotna różnica, na którą nie wszyscy zwracają uwagę. Zawody Kia Lotos Race, choć są mistrzostwami Polski, rozgrywane są w całej Europie, nieco na podobieństwo Formuły 1 i składają się z sześciu rund, a w każdej są dwa wyścigi. Ścigaliśmy się już w niemieckim Oschersleben pod Magdeburgiem, na słynnym węgierskim torze Hungaroring pod Budapesztem oraz w Poznaniu, a mi szło dość dobrze, bo tylko raz nie znalazłem się na podium, więc sądzę, że zasłużenie lideruję. Kolejne wyścigi będą w lipcu na Słowacji, potem w Czechach, a zawody zakończą się we Włoszech na słynnym torze Monza.

- Czy to pierwszy start w imprezach tej rangi?

- To mój trzeci sezon, bo debiutowałem w 2014 roku, ale nie mam ciągłości startów, gdyż miałem rok przerwy. W inauguracyjnym występie byłem dopiero na progu pełnoletności, a dodam, że startować w tej serii można już od 14. roku życia. Startując pierwszy raz nie miałem jeszcze prawa jazdy. Nie jest ono zresztą niezbędne, gdyż wymagana jest jedynie licencja wyścigowa i badania lekarskie.

- Jaki był początek przygody ze sportami motoryzacyjnymi?

- Winowajcą był tata, pasjonat sportów motorowych, który namiętnie oglądał wyścigi Formuły 1. W końcu kupił specjalne auto i po raz pierwszy przyprowadził mnie na tor. Po raz pierwszy było to w Szczecinie na torze kartingowym przy alei Wojska Polskiego, a później jeździliśmy też do Poznania i za granicę.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗

Jarosław Maliszewski

Cały wywiad w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 30 czerwca 2017 r.
Z artykułu dowiedzieć się także można o problemach z alkoholem i narkotykami wśród kierowców; o pieniądzach - ile ich można wydać, a ile wygrać na wyścigach; o strachu, dachowaniach, dziwnych snach oraz niekonwencjonalnej muzyce; o ucieczce od rodziców i otoczenia; o jeździe bez prawa jazdy i innych sprawach.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Jarek
2017-07-02 14:32:53
Mamy zdolnych ludzi w motorsporcie,szkoda ,że tak mało o nich wiemy.Ciekawa rozmowa

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA