Siatkarki Chemika zrobiły pierwszy krok w drodze do obrony tytułu mistrzyń Polski. W inauguracyjnym finałowym spotkaniu Tauron Ligi rozgrywanym w Policach pokonały w dramatycznych okolicznościach Developres. Bohaterką spotkania okazała się zdobywczyni 29 punktów Jovana Brakocević-Canzian. Drugi mecz finałowy rozegrany zostanie w czwartek w Rzeszowie.
Chemik Police - Developres Rzeszów 3:2 (25:18, 25:22, 22:25, 22:25, 15:12)
Chemik: Kowalewska, Czyrniańska, Brakocević-Canzian, Wasilewska, Kąkolewska, Łukasik, Stenzel (libero) oraz Rios, Połeć, Milenković
Finałowa rywalizacja rozpoczęła się pod dyktando Chemika, który w pierwszym secie prezentował lepsze przyjęcie i skuteczniejszy atak. Policzanki w połowie seta uzyskały kilkupunktową przewagę, której nie oddały do końca partii. Developres w kolejnej odsłonie był już dużo groźniejszy, a wynik zaczął uciekać Chemikowi przy stanie 14:14. Cztery udane akcje rzeszowianek dały im prowadzenie 15:19. Wówczas Chemika poderwała koncertowa gra w ataku Łukasik oraz Brakocević Canzian i Czyrniańskiej. Te dwie ostatnie popisały się dodatkowo asami serwisowymi. Developres wyraźnie rozkręcał się z seta na set i w trzeciej partii role się odwróciły.
Chemika nie podłamało to niepowodzenie i IV odsłonę rozpoczął od prowadzenia 5:1, ale przy stanie 8:4 kontuzji nabawiła się podstawowa rozgrywająca Chemika Kowalewska. Zastąpiła ja rzadko występująca w w ostatnich tygodniach Rios. Brazylijka nie weszła najlepiej w mecz. O ile pierwsze akcje Chemika po jej pojawieniu się na parkiecie były jeszcze skuteczne, to później zacięła się gra policzanek w ataku. Po serii nieskończonych akcji Developres objął prowadzenie. Błędy w przyjęciu zagrywki, dotknięta siatka w ataku Czyrniańskiej i koncertowa gra Bajemy jeszcze pogorszyły sytuację mistrzyń Polski. Na tablicy wyników pojawił się wynik 17:22 dla Developresu. Brakocević-Canzian poderwała jeszcze swój zespół do walki i Chemik zbliżył się do rywalek na punkt, ale ostatnie dwie akcje należały ponownie do przyjezdnych.
Tie-break był już popisem Brakocević Canzian. To jej skuteczne osiem ataków dało Chemikowi prowadzenie 10:4. Wprawdzie w końcówce piątego seta rzeszowianki zatrzymały cztery ataki serbskiej gwiazdy Chemika i obroniły trzy meczbole, ale nie były już w stanie odwrócić losów tie-breaka.
- Każda kontuzja jest trudnym momentem. Pokazałyśmy, że mamy charakter i walczyłyśmy w tej trudnej sytuacji w jakiej się znalazłyśmy. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach finałowych zagramy równie skutecznie - komentowała po meczu Jovana Brakocević-Canzian. (woj)