28 letni japoński rozgrywający Ryuki Kozawa grać będzie od nowego sezonu w indyjskiej drużynie Mumbai FC. Kozawa w rundzie jesiennej był podstawowym piłkarzem III ligowej Drawy Drawsko Pomorskie. Rozegrał w tej drużynie 15 spotkań i zdobył 4 bramki.
- Nawet nie wiem, co się z nim teraz dzieje – mówi Łukasz Woźniak, trener Drawy. - Mieliśmy taką umowę, że będzie mógł zmienić klub, jeżeli znajdzie lepszy pod względem sportowym i finansowym. Wygląda, że sobie znalazł.
Mumbai FC jest klubem z najwyższej klasy rozgrywkowej w lidze indyjskiej. Siedziba klubu jest w mieście liczącym ponad 17 mln mieszkańców, jest szóstą metropolią na świecie, gdzie jest silny ośrodek finansowy, a swoje siedziby ma tam wiele firm i korporacji o międzynarodowym zasięgu.
Zobacz na najbardziej efektowne akcje w wykonaniu Ryuki Kozawy:
Kozawa ma za sobą dość długi pobyt w naszym kraju. Przed przyjściem do Drawa, występował przez 2,5 sezonu w Gwardii Koszalin. Ogółem na boiskach III ligi grupy zachodniopomorskiej rozegrał 80 spotkań i zdobył 17 bramek.
- Na warunki III ligowe to był na pewno zawodnik ponad przeciętny – ocenia swojego byłego podopiecznego trener Woźniak. - Nie sądzę jednak, by miał umiejętności na polską ekstraklasę.
Kozawa w drużynie Mumbai FC będzie jednym z czterech obcokrajowców. Jest tam już jeden z jego rodaków, a także piłkarz z Korei Południowej i USA.
- To rzeczywiście dość egzotyczny kierunek – kontynuuje trener Drawy. - Ale chyba dla nas, bo już dla Japończyków może trochę mniej.
Kozawa do Polski przyjechał z ligi łotewskiej. Chciał przejść identyczną drogę, jak obecny piłkarz Pogoni Takafumi Akahoshi, ale nie zwrócił na siebie uwagi klubów z wyższych klas rozgrywkowych.
Z Gwardii do Pogoni przebił się o rok młodszy od Kozawy Takuya Murayama. Pozostałym Japończykom było jednak już znacznie trudniej o angaż w dobrze zorganizowanym polskim klubie.
- Kozawa cały czas liczył na rozwój swojej kariery – mówi Ł. Woźniak. - Był sympatycznym i bardzo lubianym kolegą. Jak zwykle w przypadku Japończyków był świetnie wyszkolony technicznie, ale brakowało mu trochę motoryki, zadziorności, dynamiki. Niech mu się wiedzie w tych Indiach.
W Mumbaju bedzie musiał przygotować się na to, że futbol nie jest tam sportem nr. 1, jak w Polsce, gdzie spędził ostatnie trzy lata, czy w Japonii, gdzie się urodził i wychował.
Sportem nr. 1 krykiet, a w samym Mumbaju są dwa kluby krykietowe należące do najlepszych na świecie.