Wtorek nie był dobrym dniem dla zwolenników budowy nowego stadionu. Do Szczecina przyjechali: Jacek Ferdzyn - projektant pracujący na zlecenie Jarosława Mroczka i Zbigniew Boniek - prezes PZPN.
Obaj mieli przekonać prezydenta i opinię publiczną do budowy nowego stadionu. Okazało się jednak zupełnie inaczej. Poranne spotkanie Zbigniewa Bońka z prezydentem Piotrem Krzystkiem ewidentnie spowodowało, że prezes PZPN nie był w swoim wystąpieniu zdecydowanym zwolennikiem budowy nowego stadionu. Wręcz przeciwnie, docenił wkład i trud prezydenta w dotychczasową pracę.
Wystąpienie Jacka Ferdzyna było natomiast chaotyczne, pozbawione jakichkolwiek danych, argumentów i racjonalnych przesłanek. Zwolennicy budowy nowego stadionu źle przygotowali się do spotkania i przyznał to nawet prezes Pogoni, Jarosław Mroczek.
- Zawiedliśmy - powiedział prezes Pogoni na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Mrczek nie upiera się
Jarosław Mroczek dodał, że nie upiera się przy realizacji proponowanej przez siebie koncepcji.
- Zgłaszam gotowość spotkań - powiedział Jarosław Mroczek. - Mamy z prezydentem oczywiście różnice w poglądach, ale po mojej stronie nie widzę żadnych barier, które wstrzymywałyby dyskusję.
Jarosław Mroczek przyznał, że jest gotowy zaakceptować projekt Janusza Pachowskiego forsowany przez prezydenta, ale pod warunkiem dobudowania czwartej trybuny.
- Mówienie o tym, że czwarta trybuna powstanie kiedyś, absolutnie mnie i kibiców nie przekonuje - mówił Jarosław Mroczek. - Koncepcja realizacji tego pomysłu powinna się pojawić jak najszybciej. Wiem, że to może wyglądać na minimalizm, ale musimy znaleźć wspólne stanowisko.
Są dokumenty, będą obliczenia
Prezes Pogoni nie rezygnuje jednak z przekonania prezydenta, że to jednak łódzka koncepcja będzie efektywniejsza. Dzięki otrzymanym z Urzędu Miasta potrzebnym dokumentom można będzie dokonać bardziej szczegółowych obliczeń. Zauważa, że projekt realizowany przez prezydenta trwa już 2,5 roku, podczas gdy Jacek Ferdzyn nad swoim pracuje zaledwie kilka tygodni.
- Poczekamy na dokładne obliczenia, które poczyni projektant - powiedział Jarosław Mroczek. - Wtedy będzie większe pole do dyskusji. Nie chcemy też być traktowani, jako klub w ten sposób, że przedstawia się nam jakąś koncepcję i albo ją akceptujemy, albo się okazuje, że stwarzamy problemy.
Jarosław Mroczek uważa, że trzeba podjąć decyzję, którą koncepcję wybrać, a najlepiej jedną dopasować do drugiej. Według niego złym rozwiązaniem będzie tworzenie dwóch równoległych projektów, a następnie wybór jednego z nich.
- Wtedy ktoś przegra, ktoś wygra, powstają dwa równoległe koszty, a przecież nie o to chodzi - skwitował J. Mroczek. ©℗ (par)