Po bardzo dobrym, obfitującym w zwroty akcji i do ostatnich sekund emocjonującym spotkaniu, piłkarze szczecińskiej Pogoni zremisowali w sobotę (13 sierpnia) z liderem z Płocka, który do tej pory miał na koncie same zwycięstwa, a przypomnijmy, że w poprzednim sezonie nafciarze jako jedyni dwukrotnie wygrali z portowcami...
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - WISŁA Płock 2:2 (1:0); 1:0 Mateusz Łęgowski (21), 1:1 Rafał Wolski (48 karny), 2:1 Luka Zahovič (75), 2:2 Anton Krywociuk (88).
POGOŃ: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kóstas Triantafyllópoulos, Mariusz Malec, Luís Mata - Jean Carlos Silva (80 Pontus Almqvist), Damian Dąbrowski, Mateusz Łęgowski (60 Wahan Biczachczjan), Sebastian Kowalczyk (84 Paweł Stolarski), Kamil Grosicki - Luka Zahovič (84 Kamil Drygas)
WISŁA: Bartłomiej Gradecki - Aleksander Pawlak (76 Dawid Kocyła), Damian Michalski, Anton Krywociuk, Piotr Tomasik - Kristián Vallo (62 Martin Šulek), Dominik Furman (84 Milan Kvocera), Damian Rasak (62 Filip Lesniak), Rafał Wolski, Davo - Marko Kolar (62 Łukasz Sekulski)
Żółte kartki: Stipica, Łęgowski - Gradecki. Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 9124.
Pierwsze akcje przeprowadzili goście, ale szczecinianie szybko przejęli inicjatywę i już w 3. minucie strzelał Grosicki, ale Gradecki obronił, a pięć minut później uderzenie Zahoviča zablokowali rywale. W 18. minucie groźnie główkował Carlos Silva, a trzy minuty później Kowalczyk zagrał do Carlosa Silvy pod końcową linię boiska, a ten wycofał tuż przed bramkę do Łęgowskiego, który przytomnie z pierwszej piłki z pięciu metrów pokonał bramkarza i portowcy objęli prowadzenie. W 27. minucie składną, kombinacyjną zespołową akcję Carlos Silva zakończył uderzeniem zza pola karnego, ale tym razem Gradecki nie dał się zaskoczyć. W 32. i 37. minucie Stipica obronił strzały Wolskiego, a w 43. minucie po uderzeniu Kolara i rykoszecie, skończyło się na szczęście na rzucie rożnym. W 44. minucie Kowalczyk przeprowadził rajd, ale minimalnie chybił. Mnóstwo emocji było zaś w jednej doliczonej minucie, bo po akcji Zahoviča z Grosickim, szczecinianie reklamowali rękę w polu karnym, a po rzucie, lecz nie karnym, tylko jedynie rożnym, strzał Bartkowskiego został obroniony. Arbiter czekał jeszcze chwilę na sygnał z VAR-u, a gdy go otrzymał, nie wznawiał już gry, lecz zakończył pierwszą połowę.
Fatalnie rozpoczęła się dla Pogoni druga połowa, bo sędzia uznał, że w 47. minucie Stipica faulował Michalskiego przy próbie piąstkowania i podyktował jedenastkę. Chorwat był bliski obrony rzutu karnego wykonywanego przez Wolskiego, lecz piłka przeleciała pod bokiem naszego bramkarza i goście cieszyli się z remisu. Niemal natychmiast Pogoń odpowiedziała obronionym uderzeniem Maty. W 56. minucie Triantafyllópoulos wybił piłkę z naszej bramki, ale i tak nie byłoby gola z powodu spalonego. W 58. minucie Stipica dryblował niepotrzebnie, by nie rzec głupio i stracił piłkę, ale miał szczęście, bo zawodnik Wisły Vallo trafił w poprzeczkę. Dwie minuty później strzelał Carlos Silva, ale skończyło się rykoszetem i rzutem rożnym. Tuż po wejściu na boisko Bichachczjan strzelał z bardzo ostrego kąta, ale golkiper złapał piłkę. W 66. minucie po rajdzie Zahoviča, Kowalczyk strzelił nad poprzeczką, a chwilę później Grosicki z woleja uderzył tuż obok słupka. W odpowiedzi zaatakowali nafciarze, lecz skończyło się zablokowaniem strzału na rzut rożny. W 71 minucie Gradecki udanie interweniował przy strzale Carlosa Silvy zza szesnastki, który grał bardzo ambitnie, co przepłacił bolesnym skurczem po jednym z rajdów przez całe boisko...
Pogoń wyszła ponownie na prowadzenie kwadrans przed końcem, gdy Zahovič zamknął przedłużone przez Triantafyllópoulosa dośrodkowanie z rzutu rożnego i skierował piłkę do praktycznie pustej bramki. Po tej akcji sektor szalikowców długo wyśpiewywał imię i nazwisko Słoweńca. W 81. minucie sporo szczęścia miał Gradecki, gdy na raty obronił strzał Grosickiego. Dwie minuty później Zahovič przeprowadził rajd, zakończony mocnym strzałem tuż obok słupka, a po chwili został zmieniony. Później, w doliczonym czasie gry, brakowało rozgrywającego świetny mecz reprezentanta Słowenii, gdy Pogoń po raz drugi starała się odzyskać prowadzenie...
Kiedy wydawało się, że Pogoń zdobędzie kolejną bramkę, Wisła zaatakowała, wywalczyła rzuty rożne i po jednym z nich zdobyła gola, gdy w 88. minucie Krywociuk strzałem głową pokonał Stipicę. W doliczonym czasie gry portowcy zamknęli rywali w ich polu karnym, a Szwedowi Almqvistowi dwukrotnie, a raz Bartkowskiemu, brakowało dosłownie centymetrów, by dośrodkowania kolegów zamienić na zwycięskiego gola. Portowcy rozegrali najlepszy mecz w tym sezonie, oddali aż 20 strzałów, w tym 9 w światło bramki, lecz z powodu kilku błędów, podzielili się punktami z liderem. Po ostatnim gwizdku sędziego oba zespoły podbiegły z podziękowaniami do swych szalikowców, którzy mimo nieporozumień z przeszłości, tym razem siedzieli zgodnie w jednym sektorze, bez strefy buforowej, płotów czy policyjnej eskorty i kilkakrotnie wspólnie skandowali: „Piłka nożna dla kibiców!". ©℗ (mij)