Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. III liga zamiast ekstraklasy

Data publikacji: 21 listopada 2017 r. 19:12
Ostatnia aktualizacja: 22 listopada 2017 r. 18:27
Piłka nożna. III liga zamiast ekstraklasy
 

Dziewięciu piłkarzy pierwszej drużyny Pogoni Szczecin częściej w rundzie jesiennej występowało w zespole III-ligowych rezerw, niż w meczach ekstraklasy. Spośród tych dziewięciu graczy tylko czterech to młodzieżowcy, w tym jeden junior, nastolatkowie (Bursztyn, Listkowski, Kowalczyk, Walukiewicz).

Pozostała piątka, to gracze ukształtowani, w większości wychowankowie, medaliści mistrzostw Polski juniorów, ale już w wieku 21-22 lata (Henger, Matynia, Paczuk, Rudol). To są wciąż młodzi ludzie, ale o żadnym z nich nie można powiedzieć, że się minionej jesieni rozwinęli. Wręcz przeciwnie.

W gronie dziewięciu piłkarzy z pierwszej drużyny Pogoni, którzy jesienią częściej występowali w III-ligowych rezerwach, niż w ekstraklasie jest też Mate Cincadze. 22-letni Gruzin rozegrał w rundzie jesiennej w rezerwach 9 spotkań, zaliczył 727 minut.

82 procent minut spędził na boiskach III ligi, a tylko 18 procent na boiskach ekstraklasy. Tylko trzech innych piłkarzy rozegrało w III-ligowych rezerwach więcej meczów od byłego młodzieżowego reprezentanta Gruzji (Kuzko, Kujawa, Paczuk).

Cincadze filarem drużyny rezerw

Cincadze stał się jesienią postacią niemal fundamentalną w drużynie III-ligowych rezerw, zadomowił się tam na dobre, niemal urządził, a przypomnijmy, że jest to piłkarz, za którego klub wydał niespełna rok temu 100 tys euro po to, by był wzmocnieniem pierwszej drużyny. Dziś ogrywa się w III-ligowych rezerwach.

Proporcje występów Cincadze niemal zupełnie się odwróciły w porównaniu do rundy wiosennej. Pół roku temu piłkarz na boiskach ekstraklasy zaliczył 82 procent swoich występów, a jedynie 18 procent w III lidze. Dziś jest dokładnie odwrotnie, o przedłużającej się aklimatyzacji nie może być mowy. Gruzin spędził jesienią na boiskach III ligi 727 minut, a w tym czasie zdobył jedna bramkę i zaliczył jedna asystę.

Również Rudol należał w rundzie jesiennej do piłkarzy grających od pewnego momentu niemal regularnie w zespole rezerw. Piłkarz mający na koncie 107 występów w ekstraklasie zagrał jesienią w 8 meczach III-ligowych rezerw, spędził na boiskach III-ligowych 675 minut, co stanowi 60 procent jego łącznych występów w rundzie jesiennej.

Od czterech lat piłkarz nie grał tak często w III-ligowych rezerwach. W rundzie jesiennej roku 2013 był jeszcze juniorem, dzielił swoje występy na mecze w III-ligowych rezerwach, lub w Centralnej Lidze Juniorów. Obecnie powrócił na miejsce, które zajmował cztery lata temu. Od rundy wiosennej roku 2014 grywał już niemal wyłącznie w pierwszym zespole.

Kowalczyk gra mniej od Cincadze

19-letni Sebastian Kowalczyk podczas tegorocznej jesieni zaliczył mniej minut od Cincadze zarówno w meczach ekstraklasy, jak i III ligi. To jedyny gracz pierwszej drużyny Pogoni grający w rundzie jesiennej w meczach ekstraklasy, który uczestniczył od początku przygotowań, ale ani razu nie otrzymał szansy gry w pierwszej drużynie od początku.

Kowalczyk wiosną dostał więcej minut w ekstraklasie (143), niż podczas obecnej jesieni (61). Wiosną zagrał też w jednym meczu w wyjściowym składzie, jesienią w żadnym. W tej rundzie na boiskach ekstraklasy pojawiał się 5 razy i rozegrał łącznie 61 minut. Średnio zatem przebywał na boisku ekstraklasy 12 minut. Były to zatem występy incydentalne, śladowe.

Kowalczyk to dziś jeden z trzech najbardziej uzdolnionych młodzieżowców w Pogoni (poza nim Listkowski i Piotrowski), jednak to jesienią ubiegłego roku, kiedy był jeszcze juniorem, kiedy nie był piłkarzem pierwszej drużyny, to był piłkarzem bardziej regularnym.

Podczas tegorocznej jesieni zawodnik rozegrał na boiskach III ligi 607 minut, natomiast równo rok temu było to 1015 minut. W obecnej rundzie dorobek Kowalczyka, to zero goli i jedna asysta, natomiast równo rok temu rundę jesienną zakończył z trzema trafieniami i pięcioma asystami. Powinno być raczej odwrotnie. Gdzieś ten proces szkoleniowy został mocno przyhamowany i stało się to w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Były liczby, nie ma liczb

Cały poprzedni sezon zawodnik zakończył 6 golami i 8 asystami na poziomie III ligi, a dziś tych liczb nie ma prawie wcale, choć jest piłkarzem starszym, dojrzalszym. Proces przechodzenia do pierwszej drużyny nie następuje w sposób korzystny dla piłkarza, jego rozwoju.

Jeszcze bardziej drastyczny przykład, to Marcin Listkowski. Podczas obecnej rundy po raz pierwszy od dwóch sezonów częściej grywa na poziomie III ligi, niż w ekstraklasie (62 procent minut na boiskach III ligi). To jego premierowy sezon odkąd przestał być juniorem. Po raz ostatni więcej minut na boiskach III ligi, niż w ekstraklasie zaliczył wiosną 2015 roku, kiedy był jeszcze juniorem młodszym, a w ekstraklasie debiutował.

Listkowski dwa sezony temu na boiskach ekstraklasy zaliczył 91 procent swoich występów, praktycznie przestał już grywać w III lidze. W poprzednim sezonie te proporcje uległy pogorszeniu głównie z uwagi na niemal regularną absencję w meczach ekstraklasy w rundzie jesiennej.

Coraz więcej minut w rezerwach

W całym sezonie 2016/17 Listkowski na boiskach ekstraklasy spędził 60 procent czasu, a podczas tegorocznej rundy już tylko 38 procent. Bardzo młody piłkarz w każdym kolejnym sezonie jest w coraz mniej wykorzystywany w drużynie z ekstraklasy, a rozgrywa coraz więcej spotkań w III lidze. Paradoks.

Ani jednego występu w pierwszej drużynie nie zanotowali podczas tegorocznej jesieni obaj rezerwowi bramkarze: Adrian Henger i Jakub Bursztyn, co jest akurat zrozumiałe, wciąż na swój debiut czeka zaledwie 17-letni Sebastian Walukiewicz i też można się było spodziewać, że jesienią jego czas może jeszcze nie nadejść.

Bez choćby minuty w meczu ekstraklasy jest 22-letni Hubert Matynia, który piłkarzem pierwszej drużyny jest od ponad trzech lat. W rundzie jesiennej rozegrał dotąd 543 minuty. Poza okresem, w którym leczył kontuzję, nie zdarzyła mu się jeszcze runda, w której grałby tak mało.

Aż cztery lata na swój drugi występ na boiskach ekstraklasy musiał czekać Patryk Paczuk. Debiutował mając 17 lat, jest jednym z najmłodszych debiutantów na poziomie ekstraklasy w historii klubu. Dziś nie jest już nawet młodzieżowcem i tak naprawdę trudno ocenić, jakie klub pokłada nadzieje w tym piłkarzu, skoro nie zagrał choćby minuty w oficjalnym meczu pierwszej drużyny gdy miał lat 18, 19, 20. Nie był w tym czasie wypożyczany, zmagał się z kilkoma kontuzjami, a jego zaskakujący występ w spotkaniu ekstraklasy nie był poprzedzony próbami w meczach towarzyskich w okresie przygotowawczym. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

socha
2017-11-22 18:20:10
ojej kibice PREZES nie gra , miasto nie za interesowane, a piłkarze na tyle ich stać.szczecin z boku to widać słychać i czuć a my marzyciele i dobrze .tu liczy się kasa ,a my cienko przędziemy. pozdrawiam
Alek
2017-11-22 10:51:15
Panie "prezesie"Mroczek,jest pan takim prezesem jak bracia Mroczkowie (zbieżność nazwisk)aktorami.Wystaw pan Pogoń na licytację.Może przyjedzie Sabri Baktas.
III liga
2017-11-22 10:08:05
czyli klub też na miarę III ligii ?
Transfer
2017-11-22 09:22:48
to dowodzi, że ten super system szkolenia nie jest wcale taki "super" wręcz przeciwnie - młodzież mamy zdolną a potem..... dłuuuugo nic, czarne D
Kibic
2017-11-21 21:15:51
To dowodzi tylko jednego: mamy dwie równorzędne 11-ki jak powiedział (prawdę) prezes Pogoni.
hehe
2017-11-21 19:37:29
jak pokazuja wyniki nawet ta 3 (a naprawde 4) liga to dla nich za wysokie progi

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA