Niedzielnym meczem z Belgią, który rozpocznie się o godz. 18.30, piłkarska reprezentacja Polski do lat 21 prowadzona przez byłego trenera Pogoni Szczecin Czesława Michniewicza, zainauguruje młodzieżowe mistrzostwa Europy rozgrywane we Włoszech i San Marino. Imprezę relacjonować będzie na bieżąco TVP.
Kolejny mecz Polacy zagrają w środę o godz. 21 z Włochami, a w grupie mamy jeszcze Hiszpanów, z którymi zmierzymy się w sobotę 22 czerwca także o godz. 21. Grupa jest więc silna, ale ostatni mecz kontrolny, który przegraliśmy z Niemcami zaledwie 2:3 pokazał, że możemy walczyć z każdym bez strachu. To towarzyskie spotkanie miało nieoficjalny charakter i rozegrano je we włoskim Natz w niecodziennym formacie, gdyż rozgrywano aż cztery półgodzinne kwarty (bramki dla biało-czerwonych zdobyli Mateusz Wieteska i Sebastian Szymański).
W polskiej reprezentacji wystąpi napastnik Pogoni Szczecin Adam Buksa, który grał będzie z numerem „14”, a także były portowiec Jakub Piotrowski (numer „8”). A oto pełny skład naszej kadry (przed nazwiskiem numer na koszulce) – bramkarze: 1. Kamil Grabara, 12. Mateusz Lis, 22. Tomasz Loska; obrońcy: 3. Kamil Pestka, 4. Mateusz Wieteska, 5. Paweł Bochniewicz, 6. Krystian Bielik, 15. Dominik Jończy, 20. Robert Gumny, 21. Karol Fila; pomocnicy: 2. Przemysław Płacheta, 7. Szymon Żurkowski, 8. Jakub Piotrowski, 10. Sebastian Szymański, 13. Mateusz Wdowiak, 16. Patryk Dziczek, 17. Kamil Jóźwiak, 19. Filip Jagiełło, 23. Konrad Michalak; napastnicy: 9. Dawid Kownacki, 11. Karol Świderski, 14. Adam Buksa, 18. Paweł Tomczyk.
Przygotowania do turnieju finałowego mistrzostw Europy Polacy przeprowadzili w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie mieli do dyspozycji świetnie przygotowany ośrodek. Oprócz gładkich jak stół muraw (zarówno głównej, jak i bocznych), Polacy mieli mnóstwo innych środków do treningu oraz regeneracji sił. Specjalnie dla nich ustawiona została siłownia z rowerkami i mnóstwem innego sprzętu, basen do odpoczynku, wanny z lodem, a także strefa relaksu, z telewizorami i konsolami do gier. Nie brakowało też placu do gry w siatkonogę, a także rebondera, przy którym kadrowicze spędzali sporo czasu. Drużyna Czesława Michniewicza przeszła też niezwykle wyczerpujące badania wydolnościowe. W palącym słońcu zmagali się ze stawianymi im wymaganiami oraz sami ze sobą. Tego typu testy zmuszają bowiem do bardzo intensywnego wysiłku, więc na murawie obiektu w Grodzisku Wielkopolskim pozostały hektolitry potu. Podopieczni Czesława Michniewicza rozegrali sporo minigier na skróconym polu gry, co również było nacechowane dużą intensywnością. Wszystko po to, by jak najlepiej przystosować zawodników do obciążeń, które czekają ich we Włoszech. Przed odlotem do Włoch biało-czerwoni odbyli także szkolenie z sędzią międzynarodowym Bartoszem Frankowskim. Niespełna 33-letni arbiter przedstawi reprezentantom Polski główne zasady, na które podczas włoskiego turnieju zwracać będą uwagę sędziowie. (oprac. mij)
* * *
Pięć minut z Adamem Buksą
Tuż przed odlotem do Włoch o krótką, 5-minutową rozmowę poprosiliśmy napastnika Adama Buksę.
- Jakie zadania postawił przed wami PZPN?
- Żadnych konkretnych zadań przed nami tym razem nie postawiono, bo to jest tylko sport, a wiadomo do jak trudnej grupy trafiliśmy. Zadaniem jest najbliższy mecz i to, by wypaść w nim jak najlepiej. Może z biegiem mistrzowskiego turnieju pojawią się cele, ale trochę później. Na razie gramy bez obciążeń i niech się inni stresują.
- Czy dokładnie znacie zespoły rywali, czy też o ich umiejętnościach przekonywać się będziecie dopiero na stadionach?
- Nie można mieć zastrzeżeń do naszego banku informacji, bo przeprowadzono wiele dogłębnych i wnikliwych analiz każdego z przeciwników. Najbardziej szczegółowo rozpracowana została Belgia, bo to nasz pierwszy rywal. Myślę, że przeciwnikom będzie trudno czymkolwiek nas zaskoczyć.
- Który z zespołów naszej grupy jest najsilniejszy?
- To naprawdę trudno ocenić, bo wszyscy nasi rywale są bardzo mocni i zdolni do osiągania najwyższych celów. Zaryzykuję twierdzenie, że nie zaskoczy mnie, jeśli w finale mistrzostw Europy znajdą się Belgowie, Włosi lub Hiszpanie. Po cichu tak sobie myślę, że świetnie stałoby się, gdyby w meczu o złoto ktoś z tej trójki spotkał się właśnie z nami...
- A co będzie po ostatnim meczu mistrzostw? Wybierze się pan na urlop, czy od razu rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu? A jeśli tak to z jakim klubem, z Pogonią, czy we Włoszech, na Wyspach Brytyjskich, a może gdzieś indziej?
- Na razie myśli mam zaprzątnięte jedynie mistrzostwami Europy i nie myślę o klubowej przyszłości. Moją sytuację dobrze opisał dyrektor sportowy Pogoni Dariusz Adamczuk, mówiąc w jednym z wywiadów, że na pięćdziesiąt procent zostanę na Twardowskiego, a na pięćdziesiąt procent opuszczę Pogoń. Tak właśnie dokładnie te szanse wyglądają na dziś. A wszystko rozstrzygnie się już niedługo, bo w pierwszych dniach po zakończeniu imprezy we Włoszech. Po mistrzostwach nie zrezygnuję jednak z choćby krótkiego, zasłużonego według mnie urlopu, i dopiero po tej koniecznej regeneracji sił fizycznych i nie tylko, rozpocznę przygotowania z Pogonią lub z innym klubem...
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. Ryszard Pakieser