- To jest historia sukcesu badaczy nad chorobami wirusowymi, ma działać krzepiąco - powiedział dziennikarzom specjalista chorób wewnętrznych prof. Leszek Czupryniak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podczas debaty w Centrum Współpracy i Dialogu UW zorganizowanej z okazji tygodnia noblowskiego.
Jego zdaniem w czasach epidemii koronawirusa badania noblistów stały się bardzo na czasie. - Trudno dać Nobla za badania nad koronawirusem SARS-CoV-2. Ale można dać Nobla za badania nad wirusem, który też należy do tej samej rodziny, jest RNA-wirusem - powiedział prof. Czupryniak . I dodał, że wirusy HCV i SARS-CoV-2 łatwo się namnażają, łatwo przejmują kontrolę nad komórką. I nawet na ilustracjach wyglądają do siebie podobnie. - Nie można było dać Nobla za koronawirusa, ale można było dać Nobla za coś podobnego - ocenił.
Jego zdaniem badania noblistów dają krzepiący przykład. Wyjaśnił, że dawniej zakażenie wirusem HCV kończyć się mogło fatalnie (prowadzić może do raka wątrobowokomórkowego), a często przebiegało bez żadnych objawów klinicznych. Dzięki badaniom noblistów stało się zaś możliwe aktywne poszukiwanie zakażonych wirusem u pacjentów. A kiedy wirus zostanie wykryty, możliwe jest już skuteczne leczenie. - Pacjent łyka tabletki i może być wyleczony - zwrócił uwagę lekarz.
Ekspert powołał się na prognozy Światowej Organizacji Zdrowia, które zakładają, że wirus może zostać wśród ludzi całkowicie wyeliminowany, jak choroba polio.
- Myślę, że teraz dzięki Nagrodzie Nobla wzrośnie liczba badań przesiewowych, wykrywalność (WZW typu C -przyp. PAP) - powiedział.
I zaznaczył, że bez znajomości wirusa nie można znaleźć lekarstwa na chorobę, którą ten patogen wywołuje.
- Myślę, że to jest przesłaniem nagrody: jeśli nie zna się sekwencji wirusa i nie wie dokładnie, co nas zaraża, to - jak w przypadku koronawirusa - nie opanujemy epidemii - powiedział prof. Czupryniak.
(PAP)
Fot. Facebook/Nobel Prize