Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Archeolog: nie ma żadnego dowodu na to, by w Wiejkowie odkryto grób Haralda Sinozębego

Data publikacji: 08 lipca 2022 r. 17:16
Ostatnia aktualizacja: 08 lipca 2022 r. 17:14
Archeolog: nie ma żadnego dowodu na to, by w Wiejkowie odkryto grób Haralda Sinozębego
Czy pod kościółkiem w Wiejkowie rzeczywiście znajduje się grób Haralda Sinozębego? Fot. PAP  

Doniesienia na temat odkrycia grobu Haralda Sinozębego oparte są na hipotezach niepopartych faktami. Nie ma żadnego dowodu na to, by w Wiejkowie (woj. zachodniopomorskie) pochowany był król Danii – powiedział PAP archeolog dr Wojciech Filipowiak z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.

Informacje, jakoby w Wiejkowie, wsi w województwie zachodniopomorskim, oddalonej o kilka kilometrów od Wolina, odkryty został grób Haralda Sinozębego, króla Danii i Norwegii z X w. były przez kilka dni powielane w polskich i światowych mediach. Oparte są na tekście opublikowanym w portalu academia.edu i wypowiedziach jego autora, Marka Krydy.

"Technologia satelitarnego obrazowania pozwoliła na przełomowe odkrycie prawdopodobnego kurhanu Haralda Sinozębego" – powiedział, cytowany przez portal The First News Kryda. Jak wyjaśnił, kurhanem ma być widoczna na zdjęciu satelitarnym wykorzystującym LiDAR (lotniczy skaning laserowy) anomalia – wzniesienie terenu, na którym stoi obecnie kościół w Wiejkowie.

Tajemnica Curmsun Disc

Archeolog dr Wojciech Filipowiak z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w rozmowie z PAP wskazał, że tekst na temat rzekomego pochówku wikińskiego króla nie był recenzowany przez badaczy i można go określić jedynie jako "opinię".

- "Odkrycie" opiera się, po pierwsze, na skanowaniu lidarowym i oglądanym na nim ukształtowaniu terenu. Trzeba tu podkreślić, że lidar nie prześwietla ziemi w głąb, choć takie sformułowanie pojawiło się w niektórych doniesieniach medialnych. Po drugie, zauważony w Wiejkowie wzgórek nie byłby niczym niezwykłym, gdyby nie to, że autor uznał za prawdziwą historię o odkryciu Curmsun Disc – mówił archeolog.

Krążek Curmsun to złota płytka o średnicy ok. 4,5 cm. Miałaby być pośmiertnym darem dla króla wikingów: na jej awersie widoczna jest łacińska inskrypcja, wskazująca Haralda, syna Gorma, króla "Danów, Skańczyków, mieszkańców Wolina (Jomsborgu) i miasta Aldinburg" (inskrypcja odczytywana jest jako +ARALD CVRMSVN+ REX AD TANER+SCON+JVMN+CIV ALDIN+).

O Curmsun Disc zrobiło się głośno w 2014 r., gdy 11-letnia szwedzka uczennica polskiego pochodzenia pokazała płytkę nauczycielowi historii tłumacząc, że jest to rodzinna pamiątka.

Jak zaznaczył dr Filipowiak, historia krążka jest kluczowa dla teorii dotyczących Haralda Sinozębego w Wiejkowie, a jednocześnie bardzo skomplikowana.

- Niezwykle trudno ją śledzić. Doniesienia o krążku pochodzą od Tomasza Sielskiego, Polaka mieszkającego w Szwecji (krążek znajduje się w posiadaniu jego rodziny) i szwedzkiego archeologa Svena Rosborna. Problem w tym, że przekazywane przez nich informacje dotyczące Curmsun Disc różnią się w zależności od tego, gdzie są publikowane – powiedział archeolog.

Czy wikiński krążek to falsyfikat?

Naukowiec wyjaśnił, że krążek miał być odnaleziony w latach 1840-42 w trakcie przebudowy kościoła w Wiejkowie – zależnie od wersji: pod podłogą świątyni, w krypcie, piwnicy lub w domniemanym grobie Haralda.

W 1945 r. w jego posiadanie weszła rodzina Sielskich – wersje, jak do tego doszło, również są niespójne. Przekazy pochodzące od Sielskiego i Rosborna mówią m.in. o dobrowolnej zapłacie dla trzech braci, polskich żołnierzy, za pomoc dla miejscowej ludności, a w innym miejscu o dokonanej przez nich grabieży krypty kościoła. Niedawno – przekazał dr Filipowiak – autorzy doniesień podali informację jakoby w rodzinie Sielskich istniały też przekazy o zaginionym źródle pisanym, które – gdyby było prawdziwe – nie tylko wskazywałoby na wikińskie pochodzenie krypty pod kościołem w Wiejkowie, ale też wyjaśniało wiele zagadnień z historii terenów obecnej Polski i Danii.

Sam Curmsun Disc za falsyfikat uznał m.in. numizmatyk dr hab. Mateusz Bogucki, prof. IAE PAN, który w rozmowie z PAP wskazał, że w jego opinii krążek jest "produktem miłośników starożytności" z XVIII-XIX w. i elementem, który mógłby znajdować się w gabinecie osobliwości ówczesnych pasjonatów historii.

Dr Filipowiak podkreślił, że to na odkrywcach spoczywa "obowiązek udowodnienia, że zarówno przywoływane przez nich źródło pisane, jak i Curmsun Disc są oryginalne", a tego dotychczas, mimo wielu publikacji, nie zrobili.

- Można obiektywnie stwierdzić, że zarówno krążek, jak i źródło pisane oraz okoliczności jego odkrycia są całkowicie niewiarygodne i nie można na ich podstawie wyciągać wniosków dotyczących Jomsborga, Wolina czy Haralda Sinozębego – mówił archeolog.

Budowa S3 pomoże rozwiązać zagadkę grobowca? 

Zapytany o to, czy jest jakakolwiek szansa na to, by wzgórek w Wiejkowie rzeczywiście był miejscem pochówku Haralda Sinozębego odpowiedział, że "szansa jest zawsze, ale osobiście nie postawiłbym na to żadnych pieniędzy".

- Należałoby przede wszystkim podważyć przekaz Adama z Bremy, który w XI w. w swoich Dziejach Kościoła hamburskiego, napisał, że Harald, po przegranej bitwie ze swoim synem przyjechał do Jomsborga i tam zmarł, ale pochowany został w Roskilde. Oczywiście, są badacze, którzy ten zapis kwestionują – mówił dr Filipowiak.

Dodał, że można byłoby przeprowadzić badania wzgórka, na którym stoi kościół "tak jak można przeprowadzić badania każdego ciekawego wzniesienia terenu, a tych w okolicach Wolina jest sporo".

- Ten, na którym stoi kościół w Wiejkowie może być naturalnym wzgórkiem, tylko ukształtowanym przez lata, np. przez murki, które okalały świątynię. Ta może stać na ruinach starszego kościoła. A może to być też wcześniejszy kurhan – na przykład słowiański. To, rzecz jasna, domysły. Nie jest to – moim zdaniem – najciekawsze miejsce do badań w poszukiwaniu Haralda. Największe szanse na odkrycie przedmiotów związanych z Duńczykami i Haraldem Sinozębym są w obecnie trwających badaniach archeologicznych pod budowę S3 w Wolinie. Tam, być może, leży klucz do rozwiązania zagadki króla Danii – zaznaczył archeolog.

Harald Sinozęby, po duńsku Harald Blatand, syn Gorma Starego i Tyry, ojciec Swena Widłobrodego, od 958 do ok. 986 roku był królem Danii, a także Norwegii. Przyjął chrzest w 965 r., wprowadzając do Danii chrześcijaństwo. Według jednej z hipotez przydomek Sinozęby pochodzi od posiniałego zęba, który król uszkodził w trakcie jednej z bitew, choć prawdopodobnie nie nazywano go w ten sposób za życia. Od przydomka króla ma pochodzić nazwa technologii Bluetooth. (PAP)

Logo PAP Copyright

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

stary szczecinianin
2022-07-08 19:03:06
Postać majora WP Stefana Sielskiego jest prawdziwa, tyle tylko, że w Szwecji żyli lub żyją jego dwaj bracia, natomiast on pochowany jest wraz żona w kwaterze wojskowej na naszym szczecińskim cmentarzu, W LWP, a włąściwie w WOP dosłużył sie stopnia płk, a w cywilu został , bo jakżeby inaczej , dyrektorem Szczecińskich Zakładów Gastronomicznych. Jego dwie córki żyją i mieszkają w Szczecnie. Jak sie pogugluje, to info o rodzinie Sielskich ( braci) i ich matki rodowitej Niemki można odszukać.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA