Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

„Zemsta nietoperza” w Operze na Zamku. Intryga, przebrania, walce, kuplety

Data publikacji: 19 września 2020 r. 11:36
Ostatnia aktualizacja: 20 września 2020 r. 22:17
„Zemsta nietoperza”  w Operze na Zamku. Intryga, przebrania, walce, kuplety
 

Opera na Zamku w Szczecinie zaprasza w sobotę (19 września) o godz. 19 i w niedzielę o godz. 18 na spektakle operetki pt. „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa (syna) w reżyserii Jitki Stokalskiej, pod batutą Jerzego Wołosiuka. To historia, która zaczyna się w mieszczańskim domu, przechodzi przez salę balową, aby zakończyć się… w więzieniu. Operetka ta bawi od prawie półtora wieku publiczność na całym świecie. Intryga, przebrania, walce, kuplety – to wszystko tworzy niepowtarzalną atmosferę i pozwala przeżyć wspaniały wieczór w operze, wypełniony śpiewem i śmiechem. Brawurowo zagrane dzieło Johanna Straussa (syna) jest nieprzerwanie jednym z największych hitów wśród szczecińskich spektakli. 

Joanna Tylkowska - Drożdż w sobotę wcieli się w rolę Rozalindy w szczecińskiej inscenizacji „Zemsty nietoperza”. Z solistką Opery na Zamku w Szczecinie rozmawiała Magdalena Jagiełło-Kmieciak:

- Już w ten weekend w Operze na Zamku pojawi się „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa (syna), jedna z najbardziej lubianych operetek. Wraca pani na scenę teatru po wielu miesiącach jako Rozalinda. Ogromne emocje? Trema razy dwa, razy, trzy?

- Trema? Nie, nie, to raczej radosne oczekiwanie na spotkanie z dawno niewidzianymi przyjaciółmi - widzami, więc tremy być nie może (uśmiech). Bardzo się cieszę, że będziemy znowu występować. Przez ostatnie miesiące, czekając na ten dzień, starałam się zachować formę wokalną.

- Pamięta pani swój „pierwszy raz” jako Rozalinda?

- Tak, to był piękny, ciepły wieczór w szczecińskim Teatrze Letnim. Spektaklowi towarzyszyła zupełnie inna atmosfera niż zazwyczaj, ponieważ spektakle plenerowe kierują się trochę innymi prawami, szczególnie jeśli chodzi o kontakt z publicznością. Pamiętam, że miałam niewiele prób przed debiutem w roli Rozalindy, co zawsze oznacza więcej stresu, ale moja praca zaowocowała nominacją do nagrody w plebiscycie Bursztynowy Pierścień, nagrody, która jest dla mnie największym wyróżnieniem, ponieważ przyznaje ją publiczność. Myślę, że wszyscy dobrze się bawiliśmy tego wieczoru. Dla mnie był na pewno wyjątkowy (uśmiech).

- Czym ujęła panią ta operetka? I sama Rozalinda?

- „Zemsta nietoperza” to absolutna klasyka gatunku, wspaniała muzyka, błyskotliwe libretto i znakomite wokalne kreacje na najwyższym poziomie trudności. Operetka w żartobliwy, błyskotliwy sposób, pokazuje życie codzienne wiedeńskiej burżuazji w drugiej połowie XIX wieku, tym czasie w historii, który bardzo lubię. Szczecińska realizacja operetki w tradycyjnej, historycznej konwencji, to naprawdę wspaniała propozycja dla publiczności i artystów. Mistrzowska jest również prezentowana historia… Nie chciałabym zdradzać wszystkich sekretów libretta „Zemsty nietoperza”, ale dla tych z Państwa, którzy nie znają: to operetka o bardzo zmyślnym żarcie, „zemście” na przyjacielu, który kiedyś również posłużył się żartem wobec tytułowego nietoperza. Pokojówka udaje panią, pani – węgierską princessę... We wszystko zamieszany jest rozśpiewany Alfred, artysta o prawdziwie włoskiej, tenorowej duszy…. Dużo poczucia humoru i wspaniała muzyka Johanna Straussa (syna), melodie, które znają wszyscy. Na chwilę przenosimy się do świata, którego już nie ma, który wydaje nam się bardziej wytworny niż ten, w którym obecnie żyjemy. Rozalinda, to prawdziwa diva operetkowa w najlepszym stylu: wytworna dama, elegancka i światowa, a jednocześnie sympatyczna, wrażliwa i nadopiekuńcza wobec męża Gabriela von Eisensteina i nadal chyba trochę nieodporna na czar, wdzięk i wspaniały głos wspomnianego wcześniej Alfreda – jej wiernego adoratora…. Podsumowując, oprócz wspaniałych fraz, lubię również ogromne poczucie humoru mojej bohaterki i jej sceniczną oraz wokalną elegancję. Wiele znanych i cenionych na świecie artystek podejmuje się śpiewania tej partii. Osobiście uważam, że wśród wymarzonych ról śpiewaczek, partia Rozalindy musi się znaleźć (śmiech)!

(MON)

Na zdjęciu: Joanna Tylkowska wcieli się w rolę Rozalindy.

Fot. Grzegorz Siwa

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@fan
2020-09-20 22:06:16
Niepotrzebna aż taka samokrytyka, jeśli nawet chcesz się nazywać „tępą dzidą” to rób to nie czyniąc błędów ortograficznych. I zanim coś napiszesz, to zdobądź choć podstawową wiedzę.
Robert
2020-09-20 20:11:50
Fajnie tylko dlaczego czytam już na trzecim lokalnym portalu ten sam wywiad przeprowadzony przez tą samą osobę?
@@fan
2020-09-20 12:59:17
Zawsze się znzjdzie jakaś nauczycielka - tempra dzida.
@fan
2020-09-19 14:09:26
Nietoperza tam nie ma, bo to postać męska w tej operetce. Natomiast siła i tempr głosu tej solistki na pewno bombowy!
Maria
2020-09-19 14:07:12
Jedna z najlepszych operetek. I do tego w fajnej klasycznej odsłonie z mistrzowskim wykonaniem Pani Tylkowskiej! Uwielbiam!
fan
2020-09-19 12:39:41
Widać, że ten nietoperz to bombowiec.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA